TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Leżała
nieruchomo wpatrując się bezwiednie w sufit. Nie mogąc wykonać
jakiegokolwiek ruchu próbowała uporządkować swe myśli. Dłonie
blondyna ciasno przywarły do Jej talii toteż nie chcąc Go obudzić
postanowiła się nie ruszać. To już ich trzecia randka w tym
tygodniu i choć Joe powinna cieszyć się z takiego obrotu sprawy to
wcale tak nie było. Ich spotkania miały tylko i wyłącznie
charakter seksualny, przynajmniej z punktu widzenia dziewczyny.
Przecież nie tak to sobie wyobrażała, z natury marzycielka i
romantyczka pragnęła wielkiej miłości aż po grób a nie tylko i
wyłącznie zbliżeń cielesnych. Zawsze myślała, że seks jest
dodatkiem a nie głównym źródłem uczucia. Zawsze kiedy postanowi
sobie, że ograniczy bliskie relacje jakie łączą Ją z Reusem plan
znika gdzieś gdy tylko spojrzy w cholernie hipnotyzujące oczy
Niemca. Jej serce błagało o litość a nogi odmawiają
posłuszeństwa uginając się pod ciężarem ciała. Rozmyślając o
uczuciach jakimi obdarzyła Marco spostrzegła, że główny bohater
powoli otwiera swe zaspane powieki.
-Joe.
Wyspałaś się?- zapytał z charakterystyczną w swym głosie ranną
chrypką.
Blondynka
mruknęła potwierdzająco kłamiąc jak z nut. Prawda była taka, iż
prawie wcale nie spała tej nocy. Podczas gdy po namiętnych chwilach
Reus usnął jak dziecko Ona nie dawała spokoju swoim myślom.
-Nie
wyglądasz najlepiej- odrzekł Niemiec zwracając te słowa do
Johanny.
-Nic
mi nie jest. Po prostu jestem...obolała- wymyśliła na poczekaniu,
z kolei piłkarz wykrzywił twarz w szerokim uśmiechu pokazując
szereg swoich białych zębów.
-Możemy
jakoś temu zaradzić- stwierdził Marco skubiąc płatek ucha
dziewczyny. Przytwierdzona i przygnieciona do łóżka Joe nie miała
szans na ucieczkę.
-Lubię
Twoją skórę w tym miejscu- szepnął wprost w zagłębienie Jej
szyi.
-Marco,
nie- próbowała protestować lecz piłkarz najzwyczajniej w świecie
albo nie zamierzał Jej słuchać albo była zbyt mało
przekonywająca. Wystarczyło tylko parę sekund by gołe ramię
blondynki zostało obcałowane przez blondyna.
-Co
się stało?Myślałem, że też tego chcesz- odparł zdziwiony
patrząc z dezorientacją na Niemkę, która okrywając się kołdrą
szukała na podłodze swoich ubrań.
-Nie
chcę....To znaczy nie w ten sposób. Każdy chce mnie wypróbować,
żeby później móc porzucić i zmienić na nowszy model. Zrozum
mnie, po przeżyciach z Mario oczekuję czegoś innego w związku niż
przygodny seks.
-Przygodny?....Ok,
Joe. Kochałaś się ze mną dlatego, żebym nie odszedł?Naprawdę
myślałaś, że jeśli mnie nie zadowolisz to będzie koniec?-
wlepiając swe źrenice w postać dziewczyny spostrzegł jak Joe
podchodzi do okna spoglądając gdzieś w dal. Nie wiedziała co
powiedzieć, czy blondyn miał rację? W zasadzie nie, sama pragnęła
zbliżyć się do Reusa. Nie z obawy przed utratą lecz tak po
prostu. Marco był przystojnym mężczyzną, którego osoba pociągała
Ją fizycznie.
-To
nie tak. Sama też tego chciałam ale nie wiem w jakim miejscu
jestem. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że powinniśmy
skończyć ten romans ale nie jestem w stanie.
Niemiec
podchodząc bliżej blondynki zmusił Ją przez podniesienie
podbródka by na Niego spojrzała.
-Hej
Joe. Musisz mi mówić o takich rzeczach.
***
Sprzątała
swe mieszkanie z nadzieją, że w ciągu godziny doprowadzi Je do
porządku. Wszędzie walały się sterty ubrań do wyprasowania a
naczynia błagały o włożenie do zmywarki. Ledwo Joe zaczęła
sprzątać gdy usłyszała dzwonek do drzwi, przystanęła na chwilę
wyłączając uruchomiony odkurzacz czy aby na pewno się nie
przesłyszała. Jednak za kilka sekund sygnał znów się uruchomił.
Zbiegając ze schodów podeszła do drzwi i ujrzała tam najbardziej
niespodziewanego gościa pod słońcem.
-Lena?
-Johanna-
odparła dziewczyna mrużąc przy tym posępnie oczy.- Wpuścisz
mnie?-
Młoda
Niemka otwierając szeroko drzwi pozwoliła nieproszonemu gościowi
zgłębić tajniki Jej własnego mieszkania.
-Napijesz
się czegoś?- Joe zachowując dobre maniery wprowadziła dziewczynę
do salonu by ta rozsiadła się na wygodnej sofie.
-Nie
przyszłam tutaj na pogaduszki- odparła złowrogo Niemka spoglądając
na blondynkę z ukosa.
Wypuszczając
zbyt głośno powietrze Johanna obawiała się najgorszego-Co więc
Cię tu sprowadza?
-Spotykasz
się z moim Marco?- zapytała kładąc nacisk na przedostatnie słowo.
Blondynka
mrugając szybko powiekami zdała sobie sprawę do czego dziewczyna
zmierza. Nie odpowiadając na pytanie, które przecież było
oczywiste wlepiła swój wzrok w dłonie.
-Więc
to prawda. Romansujesz z Nim.- rzekła Lena opierając się coraz
swobodniej na sofie.
-Ro-Romansujesz?-
powtórzyła Joe jakby nie zrozumiała sensu wypowiadanych słów.
-Tak
mała zdziro! To ja byłam z Reusem. Wystarczyło, że tylko
wyjechałam na tydzień do rodziców a Ty już owinęłaś sobie Go
wokół palca.
-To
nie tak. Nie wiedziałam, że nadal jesteście razem. Lena
przecież.....
-A
co Ty sobie wyobrażałaś, że rzuci mnie dla Ciebie? No proszę
Cię, spójrz na siebie. Chciał się tylko Tobą zabawić a po
wszystkim i tak wróciłby do mnie. Ale nie będę tego tolerować.
Wszyscy dowiedzą się o Waszym płomiennym romansie i to z jak
najgorszej strony, już ja tego dopilnuję- Lena podrywając swoje
ciało z sofy ruszyła do drzwi zatrzaskując Je z wyraźnym hukiem.
Johanna
natomiast długo jeszcze po wizycie dziewczyny nie mogła dojść do
siebie. Chodząc nerwowo w kółko po salonie próbowała poskładać
swe niesforne myśli. Złapała w końcu telefon wybierając numer do
Marco. Jednak blondyn nie odbierał, włączyła się automatyczna
sekretarka prosząca o zostawienie wiadomości na poczcie głosowej.
"Cześć
Marco. Jak tylko odsłuchasz wiadomość, proszę przyjedź do mnie.
Wiem, że jest już późno ale to nie jest rozmowa na telefon.
Czekam, Joe"
**************************************
Heii ;)
Ma nadzieję, że nie przeszkadza Wam to przeniesienie się w czasie o tydzień:) Po prostu nie chciałam, żeby się ciągło to godzenie jak flaki z olejem toteż postanowiłam od razu przystąpić do akcji:)
Czekam na Waszą opinię ;)
Bye <3