środa, 17 września 2014

PROLOG

*RETROSPEKCJA*
-No przyznaj się w końcu jesteś ze mną tylko dla kasy!- krzyczał rozwścieczony Mario chodząc nerwowo po hotelowym pokoju.
Johanna nie wiedziała co stało się z Jej narzeczonym, nigdy w życiu się tak nie zachowywał. Owszem były w ich życiu wzloty i upadki, raz nawet rozstali się na dłuższy okres czasu ale powrócili do siebie bo doskonale wiedzieli, że nie mogą żyć osobno.
-Ty do końca oszalałeś?! Co Ty wygadujesz? Specjalnie zrezygnowałam z pokazu mody we Francji, żeby przyjechać tu. Do tej cholernej Brazylii i wspierać Cię w meczu. Ładnie mi się odpłacasz nie ma co.
-Skończ już tą szopkę Joe.Internet już o tym dudni.
-Mario....Naprawdę? Po tym wszystkim tylko na tyle Cię stać? Jestem z Tobą dla kasy? Oszalałeś? Co się z Tobą stało Goetze? Gdzie jest mój Mario?- zapytała blondynka z płaczem w oczach.
-Wyjdź, nie chcę na Ciebie patrzeć.
Usłyszał tylko huk zamykanych drzwi i gdy już spojrzał za siebie to nikogo nie było. Odeszła. To nie była chwilowa wymiana słów jak w zwykłym normalnym związku. To już był koniec, definitywny koniec. Brunet sam do tego doprowadził. Wierzył głęboko w to, że dobrze czyni lecz czy sam nie był zbyt zazdrosny i zbyt uległy wpływom innych ludzi? Czy nie został zaślepiony przez anonimowo wirtualne człowieczeństwo które jest pełne zazdrości i obraża inne osoby, które są rozpoznawalne? Ktoś w tej historii zwyczajnie się pogubił. Kto? To się jeszcze okaże.
**********************
Witam Kochani.
Znajcie Me dobre serce:) Dodałam wcześniej prolog!;)
Hmmmm co do Niego, tak wiem jest zbyt krótki. Ale miałam nadzieję wprowadzić tu troszkę tajemniczości.
Tytułem wstępu oficjalnie zapraszam na moje opowiadanie, które mimo tego prologu głównie będzie o Marco:)
UWIELBIAM TEGO GIFA!!!


Buziaki :*

czwartek, 11 września 2014

Bohaterowie

Ona:

-Co Ty pieprzysz?
-Jesteś zwykłą szprzedajną dziwką.

-On jest dla Ciebie ważny. Zawsze tak było i w głębi duszy tęsknisz za Nim.
-A my?
-Nas nigdy nie powinno być. Wiedzieliśmy o tym od samego początku.

On:
-Nie mozemy sie unikać. Dortmund to w rzeczywistości małe miasto.
-Jak Ty to sobie do cholery wyobrażasz?

-Czemu mnie unikasz?
-Nie sądzisz, że to dziwna sytuacja?
-Przecież tamten incydent nic dla Nas nie znaczył.

-Ty po prostu się sprzedałaś. Tak długo miałem klapki na oczach.
-Co Ty pieprzysz?!
-Wyjdź.

-Znowu się spotykamy.
-Niestety