czwartek, 20 sierpnia 2015

DWADZIEŚCIA JEDEN




Kocham ją. Jestem takim szczęściarzem, że ją kocham, van Houten. Nie masz wpływu na to, że ktoś cię zrani na tym świecie, staruszku, ale masz coś do powiedzenia na temat tego, kim ta osoba będzie. Podoba mi się mój wybór. Mam nadzieję, że ona jest zadowolona ze swojego.



Jestem, Augustusie.

Jestem.

John Green

Odkąd pamiętała nie lubiła niedziel, były takie powolne i nudne. Nienawidziła nic nie robić i siedzieć z założonymi rękoma a niedziela właśnie tego wymagała.Odpoczynku. Może i znalazłoby się coś co by Ją dziś zafascynowało lecz nijak nie chciała ruszyć się z domu. BA! Nawet z własnego łóżka, które nadal pachniało waniliowym płynem do płukania. Gdy wiec zadzwonił dzwonek u drzwi postanowiła udawać, że nikogo nie ma. Gość jednak by natrętny, kto to może być?- zachodziła w głowę dziewczyna. Wciskając na swe nagie stopy puchate kapcie poczłapała się by otworzyć drzwi.

-Marco? Co Ty tu robisz? Miałeś być dopiero za dwa dni.- odparła taksując uważnie blondyna spojrzeniem. Niemiec zamknął za sobą szczelnie drzwi po czym wtargnął do środka. Jego mina przerażała Joe. Tak samo jak ich związek, czuła się jak na karuzeli z której lada moment może spaść. Bała się tego, że może się nie pozbierać, Jej cząstki duszy pokruszą się w drobny mak. Siadając wygodnie na kanapie w salonie wciąż nadal czuła napięte mięśnie pod skórą, wpatrywała się w sylwetkę blondyna, która usiadła obok Niej ozdabiając białe obicie kanapy.

-Pojechałem tam, żeby przemyśleć pewne sprawy- zaczął Marco a blondynka poczuła jak serce podchodzi Jej do gardła. Czuła, że Reus chce powiedzieć Jej coś ważnego a to do końca może Jej się nie podobać. Takie rozmowy nie są przyjemne, nie chciała z całego serca by Marco z Nią zerwał, bała się, ze może tego nie przeżyć.

-Mario jest dla Ciebie bardzo ważny, prawda?- zapytała dziewczyna po czym siadając po turecku wlepiła swe źrenice w Niemca.

-Tak- po kilku chwilach milczenia przyznał się do tego. -Jest dla mnie jak młodszy brat, którego nigdy nie miałem. Zawsze mogliśmy o wszystkim porozmawiać nawet o trzeciej nad ranem.

Johanna poczuła wzbierające się pod powiekami łzy i to te najgorsze. Przepełnione bólem i smutkiem z dławiącą siłą trzymającą Jej gardło. Zrozumiała co blondyn chce powiedzieć, ale nie wiedziała czy jest dość silna by tego słuchać.

-Przyjaźń jest niezniszczalna- wyszeptała czując już jak ciurkiem Jej policzki pokrywają słone krople.-Niezniszczalna- powtórzyła.-Przepraszam na chwilę-by nie pokazywać jakiejkolwiek słabości uniosła się by udać się do swej tajemnej komnaty płaczu- łazienki.


Upadając na zimną posadzkę oparła się o ścianę podkulając kolana aż po samą brodę. Ból był straszny, tak rozdzierający wewnętrzne partie ciała jak nigdy. Łzy leciały strumieniem po Jej twarzy mocząc granatowy T-shirt w którym chodziła po domu. Próbowała zatamować płacz i się uspokoić lecz na domiar złego efekt był odwrotny. Szloch był bardziej efektowny i nie zapowiadało się, że woda, która wylewała się z Jej oczu miałaby przestać. Wydawało Jej się, że siedzi tu całą wieczność i może też tak było ale nie dbała o to.

-Joe?- prawie niesłyszalnie do łazienki wtargnął Marco niepokojąc się długą nieobecnością blondynki.-Mój Boże co się stało? Dlaczego płaczesz?- zapytał kucając przy dziewczynie. Znajdując się blisko Niej objął Ją ramionami trzymając w głębokim uścisku.

-Nie chcę żebyś odchodził- wyrzuciła z siebie w zagłębienie szyi blondyna.

-Ale Joe.....poczekaj. Pomyślałaś, że chcę Cię zostawić?- zapytał odklejając się od Johanny a ta nic nie rozumiejącym wzrokiem nadal wpatrywała się w piłkarza.- No tak, przepraszam, to nie miało tak wyglądać- gdy zdał sobie sprawę jak dziewczyna mogła odebrać Jego przemowę jeszcze bardziej Ją przytulił kołysząc się w obie strony.

-Ale Marco... co to ma znaczyć?- zapytała rozemocjonowana dziewczyna nie kryjąc swego zdziwienia.

-Joe....Cholera, tak za Tobą tęskniłem- ujmując swymi dłońmi twarz Niemki wpił się w Jej usta pozbawiając towarzyszki oddechu. -Wariuję bez Ciebie malutka, nie wiem jak to i kiedy się stało ale zakochałem się. Nie jestem w stanie zrezygnować z osoby na której tak bardzo mi zależy.

-A Mario? Przecież też Ci na Nim zależy, to Twój przyjaciel.- odparła dziewczyna wpatrując się w blondyna.

-Przyjaciel powinien rozumieć. Mimo wszystko- odrzekł chowając niesforny blond kosmyk włosów Joe za ucho.

Blondynka gdy dotarł do Niej sens słów nigdy nie czuła się szczęśliwsza. Miała ochotę skakać pod sufit z powodu zapewnionych Jej endorfin. Czuła się tak nieziemsko dobrze, że nie omieszkała pchnąć Reusa na ścianę całując Go prosto w usta.

-Tak bardzo Cię potrzebuję- odparła między pocałunkami czując rozpierające uczucie gorąca gdzieś w okolicy serca. Ich języki tańczyły w romantycznym, zmysłowym tańcu kochanków złaknionych swego dotyku a ciało Joe w błyskawicznym tempie znalazło się na kolanach blondyna siadając na nich okrakiem.

-Pragnę Cię Johanno Levy i obiecuję, że już nigdy na tak długo nie wyjadę- powiedział Reus podnosząc się ze spoczywającą na Jego biodrach dziewczyną. Oplatając ciaśniej nogi wokół blondyna poczuła jak zmierzają w znanym Jej kierunku.

-Przecież to był tylko tydzień- wyszeptała.

-Cholernie długi tydzień.
*****************************
I mamy kolejny!, mam nadzieję iż nie przynudziłam :*

NEXT= 7 KOMENTARZY


10 komentarzy:

  1. Oczywiście że nie przynudzilaś .. nigdy nie przynudzasz .. Oni sa tacy słodcy tak pasują do siebie .. A marco taki cudowny . Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie razem ;3 przez chwile pomyslałam, że to będzie ich koniec ;cc
    Ale się myliłam <33 życzę dużo wenyy <3
    Pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne, genialne, genialne ❤️ Uwielbiam ich *-* Czekam z niecierpliwością na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega mega mega chce następny! ! Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo ^^ Cieszę się bardzo, że Marco już wrócił i że stawia sobie Joe ponad wszystko. Ponad Jego wieloletnią przyjaźń. Uwielbiam tę parę ❤️ Dodaj szybko następny wspaniały rozdział kochana. Pozdrawiam :*
    PS. Ty nigdy nie przynudzasz ;* Twoje rozdziały są zawsze genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :) Liczę ze następny będzie jeszcze lepszy :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super opowiadanie. Rozdział podoba mi się. Nie mogę doczekać się następnego :) Życzę weny :) Pozdrawiam :* K.

    OdpowiedzUsuń