Co
Was odpręża? Książka czytana w zaciszu domowym z kubkiem herbaty
nieopodal? A może nastrojowa
muzyka wydobywająca się ze starej
wieży? Być może sen działa na Was kojąco lub wręcz przeciwnie
musicie
potańczyć i się wyszaleć by poczuć się w pełni
szczęśliwym. Każdy ma swój własny azyl i każdemu jest
potrzebne
coś innego. Człowiek- niby podobna istota ale różnimy się od
siebie praktycznie wszytkim. Jeden lubi
zimę, drugi lato. Niektórzy
wolą koty, inni zaś psy. To normalne gdyby każdy był taki sam
życie byłoby nudne.
Przewidzielibyśmy zachowanie innych bo
przecież myśleliby tak samo jak my.
Johanna
Levy była zupełnie inna od swej przyjaciółki Lisy. Nie miała w
zwyczaju narzucać się chłopakom a już
tym bardziej kokietować
ich swoim wyglądem. Blondynka zaś podekscytowana tym, że nie kto
inny ale Marco
Reus jest z nimi na tej pięknej wyspie szła do
hotelu w podskokach niczym sarenka. Dla Lisy liczyła sie chwila,
ważne żeby się dobrze zabawić i niczego nie żałować. To była
Jej główna teza. Joe natomiast miała inne
poglądy na ten temat.
Nie umiała ot tak być z kimś choć przez chwile nie zakochując
się w Nim. Byc może to
był błąd bo zawsze przez to cierpiała
niewyobrażalną ilość czasu ale tak została skonstruowana, tego
nie dało
się wyłączyć przyciskiem off niczym pilotem. Podążała w
tej chwili tuż za swoją przyjaciółką nie zdziwiona
wcale Jej
zachowaniem.
-Lisa
musiałaś Mu się tak narzucać?- zapytała wracając do zachowania
dziewczyny, które było dość
kłopotliwe i dla Marco i dla Niej
rzecz jasna rozumując, że przyjaźni się z blondynką.
-Ale
o co Ci chodzi?- Niemka nic nie rozumiała. Przecież zawsze tak
robiła, to było dla Niej normalne.
Wychodziła z założenia, że
jest XXI wiek i czasy gdy mężczyźni musieli starać sie o względy
dziewczyn już
dawno minęły. Mamy równouprawnienie i nie ma co się
bawić w podchody bo szkoda na to czasu.
-Chodzi
mi o to, że prawie co Go nie pożarłaś wzrokiem- Joe była nieco
zniesmaczona zachowaniem
dziewczyny. Z nieznajomymi mogła sobie
robić co chciała, to przecież Jej życie. Lecz Reus'a znała i nie
chciała
wstydzić sie przy każdej napotkanej sytuacji mijając Go.
-Czy
Ty aby nie jesteś zazdrosna?- zapytała blondynka za co została
momentalnie spiorunowana wzrokiem
przez przyjaciółkę.
-Proszę
państwa żart roku- oznajmiła - Tak, lecę na najlepszego
przyjaciela mojego byłego wiesz? Chcę się na
Nim na pewno odegrać.
Bardzo pociągajace nie?- zapytała po czym mrugając do swej
towarzyszki wyprzedziła
Ją by dotrzeć do hotelowej recepcji.
-No
dobra już dobra. Zaczekaj na mnie!
***
Joe wykończona
po podróży nie miała najmniejszej ochoty już na nic tego dnia
więc marzyła tylko o kąpieli i
błogim śnie w wielkim wygodnym
łóżku. Chciała otulić się ciepłą kołdrą i usnąć jak małe
dziecko po
ekscytyującym dniu po wycieczce w zoo. Lecz czyż to nie
było by zbyt piękne by mogło stać się realne?
Zdążyła wziąć
prysznic i Jej wzrok przykuła buszująca w walizce Lisa, która
zdążyła przez ten czas pół
odzieży porozrzucać po ich wspólnym
pokoju. Pomieszczenie było niczym porażone tornadem i to nie
jednym. Dziewczyna opierajac się o framugę drzwi od łazienki
patrzyła z rozbawieniem na rozszalałą
przyjaciółkę.
-Szukasz czegoś?-
zapytała nie wytrzymując już patrzenia na to jak mozolnie Lisa
rozrzuca wszystkie swoje
ubrania po pokoju.
-No wreszcie
wyszłaś. Ale co Ty ubrałaś? Johanno! Wyciągaj jakąś sukienkę
z torby i idziemy- rzekła
blondynka znajdując w końcu swoja
zdobycz. Sukienka w kolorze mięty sięgajaca do połowy ud.
-Jakie idziemy?
Gdzie niby? W tym chcesz iść spać?- spojrzała na dziewczynę i
jednak zrozumiała od razu.
Lisa była pomalowana jakby co najmniej
na wesele miała iść. I doskonale wiedziała, że Ją też to
czeka. Jej
własna przyjaciółka nie miała zamiaru iść spać a
Ona choćby nie chciała iść i tak Jej nie puści, zeby się nie
zgubiła.
Wiec gdy Lisa
brała już orzeźwiający prysznic by rozbudzić swój organizm Joe
przebrała się w rurki i t-shirt.
Nie miała zamiaru uwodzić nikogo
wdziękiem ani marznąć wieczorem na dworze. Malować zbytnio też
nie
miała ochoty. Nigdy nie była dziewczyną wytapetowaną i nie
chciała tego zmieniać.
-Mówię Ci
będzie fajnie, pianki z ogniska i mnóstwo napalonych facetów!-
krzyknęła radośnie dziewczyna
odziana w swą skąpą sukienkę.
-Pozostanę
jednak przy piankach- odrzekła Joe podążając za Lisą.
***
Ku nieszczęściu
Joe na pomysł aby wpaść na imprezę wpadło chyba pół tuzina
ludzi. Usiadła więc na
schodach rozświetlonych przez latarnię i
czekała za Lisą, która miała przynieść przysmak wieczoru. Obok
Niej przewijało się mnóstwo ludzi, paru mężczyzn próbowało
nawet zagadać do brunetki lecz Ona wcale nie
miała ochoty na
rozmowę tym bardziej jak widziała gdy płeć przeciwna wpatruje się
namiętnie w Jej biust.
Wystarczyło pietnaście minut czekania aż
przyszedł do Niej sms od Lisy.
Kochanie, wyrwij
jakiegoś przystojniaka bo ja dziś nie wracam na noc do domu.
Twoja Lisa <3
No tak pięknie,
wystarczyło Ją wypuścić po głupie pianki a ta już wyhaczyła
jakiegoś typa. Co za
dziewczyna. Czy Ona kiedykolwiek zmądrzeje?
Nie znała człowieka i już wyladuje z Nim w łóżku. Oby
kiedyś
się nie przejechała na tym. Wykorzystując jednak to, że ubrała
się i jako tako wygląda postanowiła
iść kupić piwo i przejść
się wzdłuż morza, które tak pieknie szumiało zupełnie jak w
tych muszlach które
przywozi się z wakacji.
-Jedno piwo
poproszę- uśmiechając się promiennie do barmana złożyła
zamówienie.
Chłopak dość
długo nie mógł oderwać wzroku od dziewczyny. Może i nie
nadużywała makijażu ale i bez
tego była piękna. Taka naturalna,
może właśnie to pociągało w Niej facetów? Włosy zafalowały na
wietrze i
przysłoniły Jej oczy więc zgrabnym ruchem ręki wsunęła
kosmyki za ucho odwracając się nieco. Po raz
kolejny tego wieczoru
czekała Ją niespodzianka. W samej rzeczy Marco Reus stał jak posąg
przed Jej
skromną osobą.
-Marco? Co Ty
tu?....No tak jesteś na urlopie.- uśmiechnęła się zadawając
sobie pytanie ile jeszcze razy w
ciągu tego tygodnia spotka Go na
plaży.
-Przejdziemy
się?- zapytał blondynki na co Ona sie zgodziła ku niezadowoleniu
barmana który najwyraźniej
miał inne plany. Otzrymała więc piwo
i ruszyli wzdłuz morza.
Tego wieczora
było inaczej niż za pierwszym razem, nie było tej krępującej
ciszy pośród nich. Marco
postanowił pierwszy się odezwać.
-Gdzie masz Lisę?
Wydaje mi się, że jest dość rozrywkową dziewczyną. Nie przyszła
z Tobą?
-Właśnie
rozrywkową. Wyciągnęła mnie a potem zwiała z jakimś. Właściwie
nie wiem z kim. Myślisz że
powinnam się martwić?- zapytała
zdajac sobie sprawę, że nawet nie wie w razie czego gdzie szukać
przyjaciółki.
-Jest dorosła,
daj spokój. Pewnie świetnie się bawi.
-A więc co Cię
tu sprowadza? Zdaje się, że też przyjechałeś z przyjaciółmi.
Gdzie Oni są?- zapytała
dziewczyna zmieniając temat.
-Padli po
podróży. Ja jakoś nie mogłem spać więc wyszedłem na chwilę
się przejść.
Dziewczyna
doskonale rozumiała przyjaciół Reus'a sama najchętniej padła by
na łóżko. Jak znajdzie Lisę to
Ją udusi gołymi rękoma. I każdy
sąd Ją uniewinni. Tego była pewna.
-Jak tam Twoje
sprawy? Wracasz do modelingu?- zapytał znienacka zmuszając
dziewczynę do odpowiedzi.
-Nie, na pewno
nie. Nie chcę już być upokorzona i nie chę już tak żyć. Nie
wiem co będę robić. Myślałam
o fotografii ale nie mam pojęcia,
pożyjemy, zobaczymy.
W ostatniej
chwili miała zapytać co u Mario ale się powstrzymała, obiecała
sobie że nigdy więcej nie chce
Go widzieć ani nawet o Nim słyszeć.
Dlaczego On Jej to zrobił. Czym takim zasłużyła sobie na to?
-Marco, muszę
już iść. Przepraszam ale jestem zmęczona. Tak naprawdę to Lisa
mnie tu wyciągnęła a ja
wcale nie miałam ochoty tu być. Mam po
prostu chęć na spanie. To jedyne czego mi potrzeba.
-Jasne, rozumiem.
Powtórzymy to kiedyś?- zapytał spoglądajac niepewnie na
blondynkę.
-Reus myślę
jeszcze o Nim. Może już Go nie kocham ale myślę. Zdaję sobie
sprawę, że jesteście
przyjaciółmi i jest mi niewygodnie ot tak
utrzymywać z Tobą znajomość. Dziękuję Ci za wszystko ale nie.
Myślę, że już się nie spotkamy.
******************************************
Cześć!
Połowa z Was uważała, że na Ibizie będzie również i Mario ale mam względem Niego inne zacne plany!
Dziękuję za tyle wyświetleń i komentarzy! Kochane MOJE! ♥
Mam nadzieję, że rozdział się podoba:)
<3