środa, 1 października 2014

JEDEN

Tłok. Szum. Gwara ulic. Zastanawialiście się kiedyś ile dziennie ludzi mijacie? Czy są szczęśliwi? Dokąd
zmierzają? Kobiety, mężczyźni, dzieci. Każdy gdzieś się spieszy, idzie przed siebie w przyspieszonym
tempie. Dokąd Oni tak gnają? Zachowują się tak jakby chcieli wygrać walkę z czasem. Niby żyją ale wcale
nie cieszą się chwilą. Nie zauważaja tak prostych i banalnych rzeczy jak to, że piękna dziś pogoda, na
liściach zaczynają kwitnąć pierwsze pąki kwiatów, pies cieszy się na nasz widok energicznie poruszajac
ogonem jakby w rytm latynoskiej muzyki. To wszystko wydaje sie tak odległe. Johanna....... również żyła
tak do tej pory. Miała gdzieś to czy dziś wyjdzie słońce czy spadnie śnieg. Była tak bardzo zaabsorbowana
swoją pracą, smutkiem który wypełniała każdą chwilą w salonie mody że nie miała pojęcia jaki czas potrafi
być okrutny. Od wielu miesięcy na Jej ustach nie było oznak uśmiechu, łzy natomiast pojawiały się każdego
wieczoru. To już pięć miesięcy kiedy wróciła z Monachium do swego rodzinnego miasta. Dzień w którym
Mario powiedział Jej, że nie ma już ochoty na związek był najgorszym w Jej życiu. Miała ochotę zrobić coś
głupiego, tak nagle zaczynała rozumieć postępowanie samobójców na tyle, że wyciągła z szafki żyletkę.
Wystarczyłby ułamek sekundy by wbić ostrze w delikatną skóre. Nienawidziła tak bardzo siebie za to, że
potrafiła pomyśleć o czymś tak okropnym. Szlochając żałośnie wyrzuciła żyletkę do sedesu uruchamiając
energicznie spłuczkę by jak najszybciej stracić z oczu narzędzie swej rozpaczy. Mineła tyle czau a Ona nadal
myśli o Goetze mimo iż okazał się totalnym dupkiem. Kochała i nienawidziła zarazem. Była żywą istotą
mieszczącą w sobie te dwa skrajne uczucia w jednym sercu. Wędrowała ulicami zatłoczonego Dortmundu
patrząc się w swoje kwieciste trampki, które małymi kroczkami posuwały się do przodu. Były takie
kolorowe, radosne i przepełnione życiem jak nie Ona. Idąc z głową zwieszoną w dół wpadła niechcąco na
kogoś.
-Przepraszam- stwierdziła nie patrząc nawet na osobnika. Nie miała ochoty nawet podnieść wzroku. Dawna
Johanna spojrzała by zalotnie w oczy przechodnia by zlutrować czy mężczyzna jest przystojny i nadaje się na
kandydata przyszłego męża. Ale nie teraz, nie dziś.
-Joe?- zapytał mężczyzna stojący wciąż za plecami dziewczyny.
Obracając się na pięcie podniosła zaciekawiona wzrok, któż to może być.
-Marco?- zapytała równie zdziwiona obecnością blondyna. Reus- najlepszy przyjaciel Jej byłego. Nie
widziała Go od czasu transferu Mario do Bayernu. Był to szmat czasu i czuła się niezręcznie musieć
rozmawiać z mężczyzną. Mimo tego podeszła bliżej by nie wyjść na niegrzeczną. Witając się z blondynem
przystała na Jego propozycje by porozmawiać w pobliskiej kawiarni.
-Więc co u Ciebie?- straszną ciszę przełamała dziewczyna spoglądając w czekoladowe tęczówki Niemca.
-W porządku. Puchar Niemiec jest znów nasz- na samą myśl o minionym zeszłej soboty meczu uśmiechnął
się. Nic nie przynosiło Mu tyle radości co piłka. Chwalił dzień w której rodzice odkryli Jego talent i zapisali
Go do szkółki piłkarskiej.-A co u Ciebie?-zagaił.
Obserwując każdy kąt kawiarni blondynka po raz pierwszy nie wiedziała co powiedzieć. Uchodziła za
osobę której buzia się nie zamyka, zawsze znajdowała odpowiedź na każde zadane Jej pytanie. A teraz? Co
miała powiedzieć, że jest dobrze jeśli wcale tak nie jest?
-Nie tak dobrze jak u Ciebie- odparła spoglądając smutno w dal za oknem.
-Wszystko w porządku?
-Nie,nie jest w porządku Marco. Straciłam dziś pracę. Rozumiesz co to oznacza dla modelki? Od
szesnastego roku życia wiedziałam kim chcę zostać przyszłości. Gdy skończyłam osiemnaście lat
zaangażowali mnie do modelingu. Cieszyłam się, że mogę spelnić swe marzenia. Chciałam pokazać światu,
że modelka wcale nie musi być głupia. Wybrałam ten zawód właściwie dlatego, że miałam mnóstwo
kompleksów. Byłam za gruba, brzydka i okropna. Wierzyłam, że jako modelka odzyskam wiarę w siebie i
udało się. Pięć lat pracowałam na najwyżzych obrotach- przemawiając do Marco dziewczyna ani razu nie
spojrzała na swego rozmówcę, było Jej tak wstyd. Głównie dlatego, że nie potrafi być silna. Znów tego dnia
po Jej bladym policzku pociekły pojedyncze łzy. Widząc to Marco poglaskał Ją po chudej dłoni by Jej
dodać otuchy. Po chwili potanowiła kontynuować odsuwajac nieznacznie rękę.

-Wiesz dlaczego mnie zwolnili? Jestem za gruba. Na moje miejsce znaleźli młodszą i jak się okazało jest
córką prezesa. Przez całych głupich pięć lat katowałam sie przeróżnymi dietami. Byłam na każdej jakiej byś
nie wymienił. Pójście na imprezę było dla mnie jak męczarnia. Joe nie możesz pić wina, Joe nie jedz tych
słodkich ciastek bo są tuczące. Nie mogłam nawet iść z moim siostrzeńcem na lody, bo zawierają w sobie
prosty cukier który trudno się rozkłada i idzie w boczki. Każdego dnia musiałam walczyć z samą sobą.
Nigdy nienawidziłam wf i tym bardziej siłowni. Ale robiłam to, musiałam. W zeszłym tygodniu zemdlałam,
trafiłam do szpitala i doktor stwierdził, że jestem niedożywiona. A ten idiota powiedzial mi dziś, że jestem za
gruba rozumiesz? Robią tym dziewczynom wodę z mózgu. Ten zawód jest okropny, ludzie maja Cię za
głupią, durną lalę nie majacą nic a nic oleju w głowie. Wiesz ile razy słyszałam że debilka ze mnie lecąca na
kasę? Ile razy ludzie mówią, że uroda nie idzie w parze z intelektem? Ile razy wytykano mi, że jestem
sztuczna bo zrobiłam sobie milion operacji plastycznych które tak na prawde nigdy nie miały miejsca? Ile
okropnych e-maili dostałam od napalonych panów w podstarzałym wieku. To jest okropne. Ale nie to jest
najgorsze. Ja nie wiem co chcę robić dalej w życiu rozumiesz? W sumie cieszę się, że mnie wylali.
Nienawidzę modelingu.
Nastała cisza którą przerywało tylko rzęsiste podciąganie nosa przez Niemkę, która w końcu dała upust
swoim emocjom. Chciała być silna, niezależna ale los Jej nie rozpieszczał wręcz przeciwnie dokuczał w
maksymalnym stopniu. Marco wyciągając chusteczke podał Ją dziewczynie.
- przykro mi. Jestem w stanie sobie wyobrazić co czujesz. Pamiętasz mundial? Kiedy przydarzyła mi się ta
kontuzja myślałem że to koniec. Moje marzenia legły w gruzach. Ale wiedzialem, że nie mogę się poddać.
To nie w moim stylu i doskonale wiem, że w Twoim też nie. Musisz od tego wzystkiego odpocząć i wtedy
zbadać sprawę na poważnie. Dopiero wtedy zdecyduj czy opuszczasz na zawsze modeling. Póki co jest
mnóstwo róznych innych rzeczy które możesz robić. Miałaś na pewno inne marzenia prawda? Może to czas,
by sobie o nich przypomnieć co?- zapytał spoglądajac na dziewczynę.
-Dziękuję Marco, zawsze można było na Ciebie liczyć.
-A teraz zamówimy największe ciastko i najbardziej kaloryczne cappucino jakie tu sprzedają. Z mnóstwem
bitej śmietany i lodów. Skoro Cię wywalili nie musisz już nigdy martwić się o kalorie. 
***
O Boże DNO! TOTALNE DNO! Przepraszam ale pierwsze rozdziały zawsze wychodzą mi tragicznie.
Dodaję już tu gdyż nie wiem kiedy na moim drugim blogu dodam rozdział. Pierwszy tydzień studiów a więc muszę to jako tako ogarnąć.:)

Ponad 1000 wyświetkeń i tyle komentarzy pod prologiem.
Pewnie będę nudna po raz kolejne ale JESTEŚCIE WSPANIAŁE ♥

16 komentarzy:

  1. JEJKU!! To jest świetnie, ten blog jest już świetny.
    Kurcze mimo, że troszkę się juz wyjaśniło, ale dalej czuję niedosyt :(
    Po prostu chcę więcej! :*
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam i życzę weny :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boziu,życie jest cudowniejsze gdy czytam twoje rozdziały!
    Jak w ogóle śmiesz mówić,że to dno,skoro już pierwszy rozdział wywołuje tyle emocji?! ;*
    Jest C U D O W N I E :)
    Nie mogę się doczekać rozwoju akcji,nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo!!
    Dużo,dużo weny,kochana! :)
    Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo Boże! dziewczyno kocham Cię! To co tu piszesz jest cudowne. Uwielbiam twój sposób pisania i łatwość z jaką się to czyta!
    Co do rozdziału, to cieszę się że główna bohaterka spotkała Marco bo miała się komu wygadać, ze swoich problemów i nie musiał dusić ich w środku ;)
    Matko no pisz szybciutko kolejny, bo już nie mogę doczekać się rozwoju akcji ;3
    Buziaczki ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku zdecydowanie przykuł mój wzrok szablon. Niesamowity kochana , idealnie obrazujący to co chcesz to przedstawić.
    Styl jakim się posługujesz jest niebanalny , doskonały , a czasem nawet zaskakujący.
    Cieszę się , że tutaj trafiłam i będę miała okazję śledzić tą historię, której sam początek już mnie zaintrygował.
    ----
    Zapraszam na http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ , gdzie pojawiła się nowa odsłona oraz na coś nowego http://du-sei-stark.blogspot.com/ ...Będzie Nam bardzo miło jak zajrzysz.
    Ann i Klaudia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie cudo *-*
    Żadne dno kochana <3
    Marco jak zawsze wspaniały <3
    Szkoda, że straciła pracę, ale Reus ma całkowitą rację.
    Czas by spełniać marzenia :D
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mnie zainteresowałaś. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :D
    Zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przyznać, że ten blog bardzo mnie zaciekawił :)
    Jest tajemniczy, przez co jeszcze bardziej mnie przyciąga :)
    Z Marco zgadzam sie w 100% :)
    A na Mario się zawiodłam niestety :(
    Czekam na dwójkę i pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział! I nie marudź, że dno, bo wcale tak nie jest!
    Na początku zawsze idzie ciężej, bo trzeba wszystko rozkręcić, ale to w jaki sposób piszesz nie powinno być problemem, bo bardzo podoba mi się styl jaki tworzysz :)

    Przykro, że Joe straciła pracę, ale skoro nienawidziła modelingu to myślę, że jej to teraz wyjdzie na lepsze, bo poszuka pracy w czymś co ją interesuje :)

    Czekam na kolejny rozdział :)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Po pierwsze nie dno bo to jest boskie <3333
    A po drugie niech ona sobie znajdzie prace która ją zadowoli.
    Czekam na nexta zniecierpliwiona *.*
    P.S
    Zapraszam na nowy -->
    marcoreusandmarcbartra-cinderella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. http://marcbartraandmarcoreus-cinderella.blogspot.com zapraszam na 9 *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. DNO? nie denerwuj mnie nawet!
    Świetny jest :3
    Czekam na nn ;3
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział *o* Serio <3
    To cudowne ze strony Marco, ze po takim czasie ją wysłuchał spokojnie :o I to bardzo dobrze, że wreszcie mogła się komuś wygadać nawet jeśli był to tylko przyjaciel jej byłego. :) Szkoda mi jej.. Tyle diet, katowanie się, życie modelki i jeszcze ten cholerny Goetze który złamał jej serce! Zabić go to mało. :/
    Czekam na następny ♥
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ooo.
    Już podoba mi się to opowiadanie. <3
    Ciekawa jestem co wyniknie z tego wszystkiego. ;)
    Marco sprawdził się na prawdę świetnie w postaci przyjaciela. ;****

    Pozdrawiam serdecznie. :) :******


    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział bardzo, ale to bardzo mi się podoba :) Tym przyjacielem za pewne jest Mario.. No cóż.. jestem ciekawa jak się potoczy jej wątek. Wróć. Ich wątek. Nie wiem co kombinujesz, ale znając Twoje umiejętności - będzie bardzo ciekawie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. KOCHAM ♥
    Jak Ty potrafisz mną zadziać, już nie lubię Mario w tym opowiadaniu. I kurczę, szkoda mi Joe, bo tyle czasu starała się być idealną modelką a tu przyjdzie taki jeden i powie, Jej że jest gruba. Okropieństwo. Mam nadzieję, że się nie podda i będzie robić to co lubi.
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały rozdział i ani się waż myśleć inaczej :) Jo jest zagubiona, ale myślę, że to powoli minie. Marco dał jej bardzo dobrą radę, do której mam nadzieję się zastosuje. Nie warto podejmować decyzji w emocjach, bo potem mogą okazać się błędne. Uciekam czytać next :)

    OdpowiedzUsuń