Tłok.
Szum. Gwara ulic. Zastanawialiście się kiedyś ile dziennie ludzi
mijacie? Czy są szczęśliwi? Dokąd
zmierzają? Kobiety, mężczyźni,
dzieci. Każdy gdzieś się spieszy, idzie przed siebie w
przyspieszonym
tempie. Dokąd Oni tak gnają? Zachowują się tak
jakby chcieli wygrać walkę z czasem. Niby żyją ale wcale
nie
cieszą się chwilą. Nie zauważaja tak prostych i banalnych rzeczy
jak to, że piękna dziś pogoda, na
liściach zaczynają kwitnąć
pierwsze pąki kwiatów, pies cieszy się na nasz widok energicznie
poruszajac
ogonem jakby w rytm latynoskiej muzyki. To wszystko wydaje
sie tak odległe. Johanna....... również żyła
tak do tej pory.
Miała gdzieś to czy dziś wyjdzie słońce czy spadnie śnieg. Była
tak bardzo zaabsorbowana
swoją pracą, smutkiem który wypełniała
każdą chwilą w salonie mody że nie miała pojęcia jaki czas
potrafi
być okrutny. Od wielu miesięcy na Jej ustach nie było
oznak uśmiechu, łzy natomiast pojawiały się każdego
wieczoru. To
już pięć miesięcy kiedy wróciła z Monachium do swego rodzinnego
miasta. Dzień w którym
Mario powiedział Jej, że nie ma już
ochoty na związek był najgorszym w Jej życiu. Miała ochotę
zrobić coś
głupiego, tak nagle zaczynała rozumieć postępowanie
samobójców na tyle, że wyciągła z szafki żyletkę.
Wystarczyłby
ułamek sekundy by wbić ostrze w delikatną skóre. Nienawidziła
tak bardzo siebie za to, że
potrafiła pomyśleć o czymś tak
okropnym. Szlochając żałośnie wyrzuciła żyletkę do sedesu
uruchamiając
energicznie spłuczkę by jak najszybciej stracić z
oczu narzędzie swej rozpaczy. Mineła tyle czau a Ona nadal
myśli o
Goetze mimo iż okazał się totalnym dupkiem. Kochała i
nienawidziła zarazem. Była żywą istotą
mieszczącą w sobie te
dwa skrajne uczucia w jednym sercu. Wędrowała ulicami zatłoczonego
Dortmundu
patrząc się w swoje kwieciste trampki, które małymi
kroczkami posuwały się do przodu. Były takie
kolorowe, radosne i
przepełnione życiem jak nie Ona. Idąc z głową zwieszoną w dół
wpadła niechcąco na
kogoś.
-Przepraszam-
stwierdziła nie patrząc nawet na osobnika. Nie miała ochoty nawet
podnieść wzroku. Dawna
Johanna spojrzała by zalotnie w oczy
przechodnia by zlutrować czy mężczyzna jest przystojny i nadaje
się na
kandydata przyszłego męża. Ale nie teraz, nie dziś.
-Joe?-
zapytał mężczyzna stojący wciąż za plecami dziewczyny.
Obracając
się na pięcie podniosła zaciekawiona wzrok, któż to może być.
-Marco?-
zapytała równie zdziwiona obecnością blondyna. Reus- najlepszy
przyjaciel Jej byłego. Nie
widziała Go od czasu transferu Mario do
Bayernu. Był to szmat czasu i czuła się niezręcznie musieć
rozmawiać z mężczyzną. Mimo tego podeszła bliżej by nie wyjść
na niegrzeczną. Witając się z blondynem
przystała na Jego
propozycje by porozmawiać w pobliskiej kawiarni.
-Więc
co u Ciebie?- straszną ciszę przełamała dziewczyna spoglądając
w czekoladowe tęczówki Niemca.
-W
porządku. Puchar Niemiec jest znów nasz- na samą myśl o minionym
zeszłej soboty meczu uśmiechnął
się. Nic nie przynosiło Mu tyle
radości co piłka. Chwalił dzień w której rodzice odkryli Jego
talent i zapisali
Go do szkółki piłkarskiej.-A co u
Ciebie?-zagaił.
Obserwując
każdy kąt kawiarni blondynka po raz pierwszy nie wiedziała co
powiedzieć. Uchodziła za
osobę której buzia się nie zamyka,
zawsze znajdowała odpowiedź na każde zadane Jej pytanie. A teraz?
Co
miała powiedzieć, że jest dobrze jeśli wcale tak nie jest?
-Nie
tak dobrze jak u Ciebie- odparła spoglądając smutno w dal za
oknem.
-Wszystko
w porządku?
-Nie,nie
jest w porządku Marco. Straciłam dziś pracę. Rozumiesz co to
oznacza dla modelki? Od
szesnastego roku życia wiedziałam kim chcę
zostać przyszłości. Gdy skończyłam osiemnaście lat
zaangażowali mnie do modelingu. Cieszyłam się, że mogę spelnić
swe marzenia. Chciałam pokazać światu,
że modelka wcale nie musi
być głupia. Wybrałam ten zawód właściwie dlatego, że miałam
mnóstwo
kompleksów. Byłam za gruba, brzydka i okropna. Wierzyłam,
że jako modelka odzyskam wiarę w siebie i
udało się. Pięć lat
pracowałam na najwyżzych obrotach- przemawiając do Marco
dziewczyna ani razu nie
spojrzała na swego rozmówcę, było Jej tak
wstyd. Głównie dlatego, że nie potrafi być silna. Znów tego dnia
po Jej bladym policzku pociekły pojedyncze łzy. Widząc to Marco
poglaskał Ją po chudej dłoni by Jej
dodać otuchy. Po chwili
potanowiła kontynuować odsuwajac nieznacznie rękę.
-Wiesz
dlaczego mnie zwolnili? Jestem za gruba. Na moje miejsce znaleźli
młodszą i jak się okazało jest
córką prezesa. Przez całych
głupich pięć lat katowałam sie przeróżnymi dietami. Byłam na
każdej jakiej byś
nie wymienił. Pójście na imprezę było dla
mnie jak męczarnia. Joe nie możesz pić wina, Joe nie jedz tych
słodkich ciastek bo są tuczące. Nie mogłam nawet iść z moim
siostrzeńcem na lody, bo zawierają w sobie
prosty cukier który
trudno się rozkłada i idzie w boczki. Każdego dnia musiałam
walczyć z samą sobą.
Nigdy nienawidziłam wf i tym bardziej
siłowni. Ale robiłam to, musiałam. W zeszłym tygodniu zemdlałam,
trafiłam do szpitala i doktor stwierdził, że jestem niedożywiona.
A ten idiota powiedzial mi dziś, że jestem za
gruba rozumiesz?
Robią tym dziewczynom wodę z mózgu. Ten zawód jest okropny,
ludzie maja Cię za
głupią, durną lalę nie majacą nic a nic
oleju w głowie. Wiesz ile razy słyszałam że debilka ze mnie
lecąca na
kasę? Ile razy ludzie mówią, że uroda nie idzie w
parze z intelektem? Ile razy wytykano mi, że jestem
sztuczna bo
zrobiłam sobie milion operacji plastycznych które tak na prawde
nigdy nie miały miejsca? Ile
okropnych e-maili dostałam od
napalonych panów w podstarzałym wieku. To jest okropne. Ale nie to
jest
najgorsze. Ja nie wiem co chcę robić dalej w życiu rozumiesz?
W sumie cieszę się, że mnie wylali.
Nienawidzę modelingu.
Nastała
cisza którą przerywało tylko rzęsiste podciąganie nosa przez
Niemkę, która w końcu dała upust
swoim emocjom. Chciała być
silna, niezależna ale los Jej nie rozpieszczał wręcz przeciwnie
dokuczał w
maksymalnym stopniu. Marco wyciągając chusteczke podał
Ją dziewczynie.
-
przykro mi. Jestem w stanie sobie wyobrazić co czujesz. Pamiętasz
mundial? Kiedy przydarzyła mi się ta
kontuzja myślałem że to
koniec. Moje marzenia legły w gruzach. Ale wiedzialem, że nie mogę
się poddać.
To nie w moim stylu i doskonale wiem, że w Twoim też
nie. Musisz od tego wzystkiego odpocząć i wtedy
zbadać sprawę na
poważnie. Dopiero wtedy zdecyduj czy opuszczasz na zawsze modeling.
Póki co jest
mnóstwo róznych innych rzeczy które możesz robić.
Miałaś na pewno inne marzenia prawda? Może to czas,
by sobie o
nich przypomnieć co?- zapytał spoglądajac na dziewczynę.
-Dziękuję
Marco, zawsze można było na Ciebie liczyć.
-A
teraz zamówimy największe ciastko i najbardziej kaloryczne
cappucino jakie tu sprzedają. Z mnóstwem
bitej śmietany i lodów.
Skoro Cię wywalili nie musisz już nigdy martwić się o kalorie.
***
O Boże DNO! TOTALNE DNO! Przepraszam ale pierwsze rozdziały zawsze wychodzą mi tragicznie.
Dodaję już tu gdyż nie wiem kiedy na moim drugim blogu dodam rozdział. Pierwszy tydzień studiów a więc muszę to jako tako ogarnąć.:)O Boże DNO! TOTALNE DNO! Przepraszam ale pierwsze rozdziały zawsze wychodzą mi tragicznie.
Ponad 1000 wyświetkeń i tyle komentarzy pod prologiem.
Pewnie będę nudna po raz kolejne ale JESTEŚCIE WSPANIAŁE ♥
JEJKU!! To jest świetnie, ten blog jest już świetny.
OdpowiedzUsuńKurcze mimo, że troszkę się juz wyjaśniło, ale dalej czuję niedosyt :(
Po prostu chcę więcej! :*
Czekam na następny!
Pozdrawiam i życzę weny :* <3
O Boziu,życie jest cudowniejsze gdy czytam twoje rozdziały!
OdpowiedzUsuńJak w ogóle śmiesz mówić,że to dno,skoro już pierwszy rozdział wywołuje tyle emocji?! ;*
Jest C U D O W N I E :)
Nie mogę się doczekać rozwoju akcji,nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo!!
Dużo,dużo weny,kochana! :)
Buziaczki!
Oooo Boże! dziewczyno kocham Cię! To co tu piszesz jest cudowne. Uwielbiam twój sposób pisania i łatwość z jaką się to czyta!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to cieszę się że główna bohaterka spotkała Marco bo miała się komu wygadać, ze swoich problemów i nie musiał dusić ich w środku ;)
Matko no pisz szybciutko kolejny, bo już nie mogę doczekać się rozwoju akcji ;3
Buziaczki ;3
Na początku zdecydowanie przykuł mój wzrok szablon. Niesamowity kochana , idealnie obrazujący to co chcesz to przedstawić.
OdpowiedzUsuńStyl jakim się posługujesz jest niebanalny , doskonały , a czasem nawet zaskakujący.
Cieszę się , że tutaj trafiłam i będę miała okazję śledzić tą historię, której sam początek już mnie zaintrygował.
----
Zapraszam na http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ , gdzie pojawiła się nowa odsłona oraz na coś nowego http://du-sei-stark.blogspot.com/ ...Będzie Nam bardzo miło jak zajrzysz.
Ann i Klaudia.
Jakie cudo *-*
OdpowiedzUsuńŻadne dno kochana <3
Marco jak zawsze wspaniały <3
Szkoda, że straciła pracę, ale Reus ma całkowitą rację.
Czas by spełniać marzenia :D
Czekam na kolejny
Buziaki ;**
Bardzo mnie zainteresowałaś. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
Pozdrawiam :)
Muszę przyznać, że ten blog bardzo mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńJest tajemniczy, przez co jeszcze bardziej mnie przyciąga :)
Z Marco zgadzam sie w 100% :)
A na Mario się zawiodłam niestety :(
Czekam na dwójkę i pozdrawiam :***
Super rozdział! I nie marudź, że dno, bo wcale tak nie jest!
OdpowiedzUsuńNa początku zawsze idzie ciężej, bo trzeba wszystko rozkręcić, ale to w jaki sposób piszesz nie powinno być problemem, bo bardzo podoba mi się styl jaki tworzysz :)
Przykro, że Joe straciła pracę, ale skoro nienawidziła modelingu to myślę, że jej to teraz wyjdzie na lepsze, bo poszuka pracy w czymś co ją interesuje :)
Czekam na kolejny rozdział :)
Buziaki ;**
Po pierwsze nie dno bo to jest boskie <3333
OdpowiedzUsuńA po drugie niech ona sobie znajdzie prace która ją zadowoli.
Czekam na nexta zniecierpliwiona *.*
P.S
Zapraszam na nowy -->
marcoreusandmarcbartra-cinderella.blogspot.com
http://marcbartraandmarcoreus-cinderella.blogspot.com zapraszam na 9 *.*
OdpowiedzUsuńDNO? nie denerwuj mnie nawet!
OdpowiedzUsuńŚwietny jest :3
Czekam na nn ;3
Pozdrawiam ;3
Świetny rozdział *o* Serio <3
OdpowiedzUsuńTo cudowne ze strony Marco, ze po takim czasie ją wysłuchał spokojnie :o I to bardzo dobrze, że wreszcie mogła się komuś wygadać nawet jeśli był to tylko przyjaciel jej byłego. :) Szkoda mi jej.. Tyle diet, katowanie się, życie modelki i jeszcze ten cholerny Goetze który złamał jej serce! Zabić go to mało. :/
Czekam na następny ♥
Pozdrawiam :*
Ooo.
OdpowiedzUsuńJuż podoba mi się to opowiadanie. <3
Ciekawa jestem co wyniknie z tego wszystkiego. ;)
Marco sprawdził się na prawdę świetnie w postaci przyjaciela. ;****
Pozdrawiam serdecznie. :) :******
Rozdział bardzo, ale to bardzo mi się podoba :) Tym przyjacielem za pewne jest Mario.. No cóż.. jestem ciekawa jak się potoczy jej wątek. Wróć. Ich wątek. Nie wiem co kombinujesz, ale znając Twoje umiejętności - będzie bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
KOCHAM ♥
OdpowiedzUsuńJak Ty potrafisz mną zadziać, już nie lubię Mario w tym opowiadaniu. I kurczę, szkoda mi Joe, bo tyle czasu starała się być idealną modelką a tu przyjdzie taki jeden i powie, Jej że jest gruba. Okropieństwo. Mam nadzieję, że się nie podda i będzie robić to co lubi.
Czekam na nn.
Pozdrawiam:)
Wspaniały rozdział i ani się waż myśleć inaczej :) Jo jest zagubiona, ale myślę, że to powoli minie. Marco dał jej bardzo dobrą radę, do której mam nadzieję się zastosuje. Nie warto podejmować decyzji w emocjach, bo potem mogą okazać się błędne. Uciekam czytać next :)
OdpowiedzUsuń