piątek, 24 października 2014

TRZY

Co Was odpręża? Książka czytana w zaciszu domowym z kubkiem herbaty nieopodal? A może nastrojowa
muzyka wydobywająca się ze starej wieży? Być może sen działa na Was kojąco lub wręcz przeciwnie musicie
potańczyć i się wyszaleć by poczuć się w pełni szczęśliwym. Każdy ma swój własny azyl i każdemu jest
potrzebne coś innego. Człowiek- niby podobna istota ale różnimy się od siebie praktycznie wszytkim. Jeden lubi
zimę, drugi lato. Niektórzy wolą koty, inni zaś psy. To normalne gdyby każdy był taki sam życie byłoby nudne.
Przewidzielibyśmy zachowanie innych bo przecież myśleliby tak samo jak my.
Johanna Levy była zupełnie inna od swej przyjaciółki Lisy. Nie miała w zwyczaju narzucać się chłopakom a już
tym bardziej kokietować ich swoim wyglądem. Blondynka zaś podekscytowana tym, że nie kto inny ale Marco
Reus jest z nimi na tej pięknej wyspie szła do hotelu w podskokach niczym sarenka. Dla Lisy liczyła sie chwila,
ważne żeby się dobrze zabawić i niczego nie żałować. To była Jej główna teza. Joe natomiast miała inne
poglądy na ten temat. Nie umiała ot tak być z kimś choć przez chwile nie zakochując się w Nim. Byc może to
był błąd bo zawsze przez to cierpiała niewyobrażalną ilość czasu ale tak została skonstruowana, tego nie dało
się wyłączyć przyciskiem off niczym pilotem. Podążała w tej chwili tuż za swoją przyjaciółką nie zdziwiona
wcale Jej zachowaniem. 
-Lisa musiałaś Mu się tak narzucać?- zapytała wracając do zachowania dziewczyny, które było dość
kłopotliwe i dla Marco i dla Niej rzecz jasna rozumując, że przyjaźni się z blondynką.
-Ale o co Ci chodzi?- Niemka nic nie rozumiała. Przecież zawsze tak robiła, to było dla Niej normalne.
Wychodziła z założenia, że jest XXI wiek i czasy gdy mężczyźni musieli starać sie o względy dziewczyn już
dawno minęły. Mamy równouprawnienie i nie ma co się bawić w podchody bo szkoda na to czasu.
-Chodzi mi o to, że prawie co Go nie pożarłaś wzrokiem- Joe była nieco zniesmaczona zachowaniem
dziewczyny. Z nieznajomymi mogła sobie robić co chciała, to przecież Jej życie. Lecz Reus'a znała i nie chciała
wstydzić sie przy każdej napotkanej sytuacji mijając Go.
-Czy Ty aby nie jesteś zazdrosna?- zapytała blondynka za co została momentalnie spiorunowana wzrokiem
przez przyjaciółkę.
-Proszę państwa żart roku- oznajmiła - Tak, lecę na najlepszego przyjaciela mojego byłego wiesz? Chcę się na
Nim na pewno odegrać. Bardzo pociągajace nie?- zapytała po czym mrugając do swej towarzyszki wyprzedziła
Ją by dotrzeć do hotelowej recepcji.
-No dobra już dobra. Zaczekaj na mnie!
***
Joe wykończona po podróży nie miała najmniejszej ochoty już na nic tego dnia więc marzyła tylko o kąpieli i
błogim śnie w wielkim wygodnym łóżku. Chciała otulić się ciepłą kołdrą i usnąć jak małe dziecko po
ekscytyującym dniu po wycieczce w zoo. Lecz czyż to nie było by zbyt piękne by mogło stać się realne?
Zdążyła wziąć prysznic i Jej wzrok przykuła buszująca w walizce Lisa, która zdążyła przez ten czas pół
odzieży porozrzucać po ich wspólnym pokoju. Pomieszczenie było niczym porażone tornadem i to nie
jednym. Dziewczyna opierajac się o framugę drzwi od łazienki patrzyła z rozbawieniem na rozszalałą
przyjaciółkę.
-Szukasz czegoś?- zapytała nie wytrzymując już patrzenia na to jak mozolnie Lisa rozrzuca wszystkie swoje
ubrania po pokoju.
-No wreszcie wyszłaś. Ale co Ty ubrałaś? Johanno! Wyciągaj jakąś sukienkę z torby i idziemy- rzekła
blondynka znajdując w końcu swoja zdobycz. Sukienka w kolorze mięty sięgajaca do połowy ud.
-Jakie idziemy? Gdzie niby? W tym chcesz iść spać?- spojrzała na dziewczynę i jednak zrozumiała od razu.
Lisa była pomalowana jakby co najmniej na wesele miała iść. I doskonale wiedziała, że Ją też to czeka. Jej
własna przyjaciółka nie miała zamiaru iść spać a Ona choćby nie chciała iść i tak Jej nie puści, zeby się nie
zgubiła.
Wiec gdy Lisa brała już orzeźwiający prysznic by rozbudzić swój organizm Joe przebrała się w rurki i t-shirt.
Nie miała zamiaru uwodzić nikogo wdziękiem ani marznąć wieczorem na dworze. Malować zbytnio też nie
miała ochoty. Nigdy nie była dziewczyną wytapetowaną i nie chciała tego zmieniać.
-Mówię Ci będzie fajnie, pianki z ogniska i mnóstwo napalonych facetów!- krzyknęła radośnie dziewczyna
odziana w swą skąpą sukienkę.
-Pozostanę jednak przy piankach- odrzekła Joe podążając za Lisą.
***
Ku nieszczęściu Joe na pomysł aby wpaść na imprezę wpadło chyba pół tuzina ludzi. Usiadła więc na
schodach rozświetlonych przez latarnię i czekała za Lisą, która miała przynieść przysmak wieczoru. Obok
Niej przewijało się mnóstwo ludzi, paru mężczyzn próbowało nawet zagadać do brunetki lecz Ona wcale nie
miała ochoty na rozmowę tym bardziej jak widziała gdy płeć przeciwna wpatruje się namiętnie w Jej biust.
Wystarczyło pietnaście minut czekania aż przyszedł do Niej sms od Lisy.
Kochanie, wyrwij jakiegoś przystojniaka bo ja dziś nie wracam na noc do domu.
Twoja Lisa <3
No tak pięknie, wystarczyło Ją wypuścić po głupie pianki a ta już wyhaczyła jakiegoś typa. Co za
dziewczyna. Czy Ona kiedykolwiek zmądrzeje? Nie znała człowieka i już wyladuje z Nim w łóżku. Oby
kiedyś się nie przejechała na tym. Wykorzystując jednak to, że ubrała się i jako tako wygląda postanowiła
iść kupić piwo i przejść się wzdłuż morza, które tak pieknie szumiało zupełnie jak w tych muszlach które
przywozi się z wakacji.
-Jedno piwo poproszę- uśmiechając się promiennie do barmana złożyła zamówienie.
Chłopak dość długo nie mógł oderwać wzroku od dziewczyny. Może i nie nadużywała makijażu ale i bez
tego była piękna. Taka naturalna, może właśnie to pociągało w Niej facetów? Włosy zafalowały na wietrze i
przysłoniły Jej oczy więc zgrabnym ruchem ręki wsunęła kosmyki za ucho odwracając się nieco. Po raz
kolejny tego wieczoru czekała Ją niespodzianka. W samej rzeczy Marco Reus stał jak posąg przed Jej
skromną osobą.  
-Marco? Co Ty tu?....No tak jesteś na urlopie.- uśmiechnęła się zadawając sobie pytanie ile jeszcze razy w
ciągu tego tygodnia spotka Go na plaży.

-Przejdziemy się?- zapytał blondynki na co Ona sie zgodziła ku niezadowoleniu barmana który najwyraźniej
miał inne plany. Otzrymała więc piwo i ruszyli wzdłuz morza.
Tego wieczora było inaczej niż za pierwszym razem, nie było tej krępującej ciszy pośród nich. Marco
postanowił pierwszy się odezwać.
-Gdzie masz Lisę? Wydaje mi się, że jest dość rozrywkową dziewczyną. Nie przyszła z Tobą?
-Właśnie rozrywkową. Wyciągnęła mnie a potem zwiała z jakimś. Właściwie nie wiem z kim. Myślisz że
powinnam się martwić?- zapytała zdajac sobie sprawę, że nawet nie wie w razie czego gdzie szukać
przyjaciółki.
-Jest dorosła, daj spokój. Pewnie świetnie się bawi.
-A więc co Cię tu sprowadza? Zdaje się, że też przyjechałeś z przyjaciółmi. Gdzie Oni są?- zapytała
dziewczyna zmieniając temat.
-Padli po podróży. Ja jakoś nie mogłem spać więc wyszedłem na chwilę się przejść.
Dziewczyna doskonale rozumiała przyjaciół Reus'a sama najchętniej padła by na łóżko. Jak znajdzie Lisę to
Ją udusi gołymi rękoma. I każdy sąd Ją uniewinni. Tego była pewna.
-Jak tam Twoje sprawy? Wracasz do modelingu?- zapytał znienacka zmuszając dziewczynę do odpowiedzi.
-Nie, na pewno nie. Nie chcę już być upokorzona i nie chę już tak żyć. Nie wiem co będę robić. Myślałam
o fotografii ale nie mam pojęcia, pożyjemy, zobaczymy.
W ostatniej chwili miała zapytać co u Mario ale się powstrzymała, obiecała sobie że nigdy więcej nie chce
Go widzieć ani nawet o Nim słyszeć. Dlaczego On Jej to zrobił. Czym takim zasłużyła sobie na to?
-Marco, muszę już iść. Przepraszam ale jestem zmęczona. Tak naprawdę to Lisa mnie tu wyciągnęła a ja
wcale nie miałam ochoty tu być. Mam po prostu chęć na spanie. To jedyne czego mi potrzeba.
-Jasne, rozumiem. Powtórzymy to kiedyś?- zapytał spoglądajac niepewnie na blondynkę.
-Reus myślę jeszcze o Nim. Może już Go nie kocham ale myślę. Zdaję sobie sprawę, że jesteście
przyjaciółmi i jest mi niewygodnie ot tak utrzymywać z Tobą znajomość. Dziękuję Ci za wszystko ale nie.
Myślę, że już się nie spotkamy.
******************************************
Cześć!
Połowa z Was uważała, że na Ibizie będzie również i Mario ale mam względem Niego inne zacne plany! 
Dziękuję za tyle wyświetleń i komentarzy! Kochane MOJE! ♥
Mam nadzieję, że rozdział się podoba:)
<3

16 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze cudowny!
    Jestem strasznie ciekawa, jak dalej potoczą się losy Joe i jaką rolę odegra w jej życiu Marco, no i oczywiście co z Mario.
    Mam nadzieję, że nawet jeśli Joe powiedziała Marco, że spotykanie się z nim sprawia jej trudność, to że mimo to, będą się spotykać.
    Przepraszam, ze nie skomentowałam ostatniego rodzaju, ale nie miałam na to czasy ;__;
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny !
    Ciekawość mnie zżera co będzie z Mario , no i jak potoczą się losy Marco i Joe :)
    Kurcze.. mam nadzieje, że mimo tego co powiedziała Joe , jednak będą się spotykać .
    Mam nadzieje, że tak :)
    A co do Mario to mam wrażenie, że trochę jeszcze namiesza w życiu Joe .
    Czekam nn :*
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie : http://my0life0is0one0big0dream.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział!
    Również jestem bardzo ciekawa co będzie z Mario, ale też co będzie z Marco :)
    Mam nadzieję, że Joe mimo, że powiedziała, że nie chce już spotykać się z Reusem to właśnie tak nie będzie ;)
    Jakąś nie za bardzo przepadam za Lisą. Boję się, że może trochę za bardzo namieszać.
    Serdecznie pozdrawiam Cię oraz życzę weny i zapraszam do siebie na nowy rozdział! <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój Boże,jakie to jest cudowne! <3
    To napięcie co będzie dalej ...
    Moja wyobraźnia wybiega daleko i już widzę te następne rozdziały :v
    Mam nadzieję,że Marco nie weźmie sobie jej słów na poważnie,aj tam,co ja mówię,nie może wziąć!
    Każdy szczegół ciekawi i pochłania mnie do granic możliwości,więc błagam cię,dodaj następny bardzo szybko! :*
    Buziaczki kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeju kolejne pomysły nachodzą moją głowę :D a zwłaszcza teraz, gdy wyjaśniłaś, że masz do Mario inne plany :D
    A rozdział cudowny <3 Taki przepiękny <3
    Nawet nie umiem skleić porządnego komentarza :)
    Wybacz ;)
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że tam Mario nie było. Ale te Twoje niecne plany.....Ostro zabrzmiało i tak pewnie będzie.
    Nie jestem w stanie określić co będzie między Joe i Marco ale widac, że Reuso'wi podobała by się myśl kontynuowania znajomości. Szkoda, że Joe jest odmiennego zdania.
    KOCHAM TEGO BLOGA ♥
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział..:D czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahahaha. Lisa mnie rozbraja.
    Matko, co za dziewczyna. :D
    Aż się boję co ty tam wymyślisz względem Mario. Ale Ty jak to Ty zawsze coś wymyślisz, tak że jestem jakoś tam uspokojona. Chociaż liczyłam że między nią a Marco jednak coś będzie. A tu nici, ta mu daje jasno do zrozumienia że nie i koniec. Chociaż mam nadzieję że to się zmieni.

    Buziaki .! ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. jej...super;D
    czekam na next.
    Pozdro:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Lisa szaleje jak zawsze xDD
    Marco jest świetny, naprawdę go polubiłam :)
    Rozdział cudny, pozdrawiam i czekam na nexta :***

    OdpowiedzUsuń
  11. O Jezu!
    Dzieki Bogu, że to nie Mario tam był! Przecież rozszarpałby Joe!
    Jestem ciekawe co to za plany masz wobec Niego ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ehh Lisa się trochę lekkomyślnie zachowała... Rozumiem, że jest rozrywkowa, no ale bez przesady. Żeby tak najpierw wyciągać przyjaciółkę na imprezę, a potem ją zostawiać?!
    Jestem ciekawa co tam knujesz w postaci Mario :D
    Nie mogę się doczekać efektów :D

    Rozdział super! :)
    Czekam na kolejny :)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej, bardzo ciekawią mnie losy Joe. Zastanawiam się czy będzie coś między nią, a Marco, no i co z Mario. Na twoje opowiadanie natrafiłam przypadkowo dzisiaj i od razu nadrobiłam rozdziały. Obserwuję i czekam na kolejny rozdział. Oprócz tego zapraszam do mnie na nowy ;* http://meine-echte-liebe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ibiza.. ciekawi mnie czy coś między Marco a Joe, i jak z Mario.
    Czekam na nexta zniecierpliwiona,
    P.s
    http://marcbartraandmarcoreus-cinderella.blogspot.com/2014/11/rozdzia-11-nie-interere-bo-kici-kici.html?m=1 --> zapraszam na nowy :* licze na komentarz

    OdpowiedzUsuń
  15. No to Jo mnie zaskoczyła w końcówce rozdziału. Na jej miejscu nie powiedziałabym tego. Przecież Reus nie proponował jej nie wiadomo czego. A to, że od czasu do czasu się spotkają nie jest niczym złym ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. marcbartraandmarcoreus-cinderella.blogspot.com zapraszam na nowy liczę na komentarz :*

    OdpowiedzUsuń