Czasem
w najmniej oczekiwanych momentach spotykamy ludzi, których ta na
prawdę wcale nie chcemy
widzieć. Czy to normalne? Nikt tego nie
wie. Może tak, może nie. Ale świat póki co tak na prawdę jest
mały. I
nigdy nie powinniśmy robić czegoś przeciwko sobie. Życie
zgodnie ze swoimi przekonaniami. Jakie to wydaje
się być proste
prawda? Jednak nie wszystko jest takie kolorowe. Nie ma z góry i pod
górę. Są wzniesienia, doły
i kałuże i tak do końca naszych
dni.
***
-Znacie
się?- zapytał Peter nalewając wszystkim wina do kieliszków.
-Joe
była dziewczyną Mario- odparł z pretensją w głosie.
-Tego
Mario?!- z szoku aż krzyknął Peter.
-Misiu
chodź pójdziemy położyć spać Mike'a- oznajmiła Maggie kierując
te słowa do męża.
Z
wielką niechęcią mężczyzna przystał na tę propozycję a Joe
nadal nie wierzyła co się dzieje. Miała wrażenie
jakby była w
jakiejś ukrytej kamerze. Dlaczego nie zorientowała się, że Maggie
to siostra Reus'a? No tak jak
miała się zorientować skoro
dziewczyna nosiła nazwisko po mężu. Przechylając jednym ruchem
ręki kieliszek
wypiła do dna czerwony napój. Wiedziała, że na
trzeźwo nie da dziś rady funkcjonować.
-Musiałeś
to mówić? Naprawdę musiałeś? Teraz niech wszyscy się dowiedzą,
że byłam dziewczyną Mario.
Napiszmy najlepiej do jakiejś gazety,
że Mario Goetze ma mnie za dziwkę. No przecież to takie normalne
przecież.- stwierdziła Joe napastując przy tym Reusa.
-O
co Ci chodzi? Chyba nie powinnaś tyle pić- oznajmił zabierając Jej
przy tym kieliszek w którym przed chwilą
znajdowało się dość
mocne wino. Najwidoczniej dziewczyna miała tak słabą głowę, że
zdążyło Jej już nieźle
zaszumieć.
-O
co mi chodzi? Przez tego Twojego przyjaciela nie mam żadnych
przyjaciół tutaj. No prawie żadnych. Gdy
spotkałam Meg to miałam
nadzieję, że chociaż Ona może Nią zostać. Ale nie musiałeś to
Jej oznajmić. Nie
chcę, żeby ktokolwiek patrzył na mnie przez ten
pryzmat, że byłam z Nim kiedyś rozumiesz?
-Znam
moją siostrę na wylot i doskonale wiem, że Ona nie jest
taka.......Joe to śmieszne nie uważasz?
Będziemy się nadal
unikać? Przyjaźniąc się z Maggie musisz liczyć się z tym, że
biorę czynny udział w Jej życiu
i zresztą mieszkam nieopodal
Niej.
-Nadal
nic nie rozumiesz. Goetze to Twój przyjaciel do cholery! Nie chcę,
żebyś cokolwiek Mu o mnie mówił!
Jak przez przypadek zobaczyłby,
że tak sobie spokojnie konwersujemy to będzie chciał wiedzieć co
u mnie,
rozumiesz? Bo mnie nienawidzi i zrobi wszystko żeby mnie
pogrążyć!
-Przesadzasz
Joe. Nic nie zamierzam Mu mówić. Przecież nic się nie dzieje....
Poza tym Mario nie jest taki, nie
byłby zdolny do złych czynów
tylko dlatego, żeby się na kimś zemścić.
Dziewczyna
mrużąc oczy spojrzała na osobę blondyna jeszcze raz tego
wieczoru.
-Nie
do wiary. Rozmawiałeś z Nim! O mnie! No tak, widzisz tego właśnie
się spodziewałam. Wyobraź sobie,
że Twój przyjaciel nie jest
taki czysty jak Ci się może wydawać. Potrafi manipulować ludźmi
jak nikt inny i nim
się obejrzysz tańczysz tak jak On zagra.
-Rozumiem,
że nie ułożyło się Wam ale.....
-Słucham?!
Nie ułożyło? Co On Ci jeszcze nagadał?! Pewnie jaka to jestem
okropna i zła...I zakończył tym, że
nie byłam godna na Jego
wielką hojną miłość- zakończyła swój wywód.
-Przesadzasz,
nie rozmawiam z Nim o Jego kwestiach miłosnych. Za dużo wypiłaś-
skwitował.
Zrezygnowana
dziewczyna opadła na fotel zapatrując się w wino, które nadal
leżało na stole. Sama nie
wiedziała co robić, co myśleć. Osoba
Mario już dawno przestała Ją interesować. Tylko problemem było
to, ze
On nadal gdzieś tkwił w Jej życiu i ciągle Ją blokował.
-No
już Joe.......Powiedz lepiej co u Ciebie.
Spoglądając
beznamiętnym wzrokiem w twarz blondyna odparła:
-Bez
zmian, zapisałam się na kurs fotograficzny ale co z tego? Nadal nie
mam pracy. Czasem idąc do sklepu
zastanawiam się ile razy jeszcze
będę mogła zrobić zakupy. Ciągle sprawdzam kartę kredytową czy
czasem nie
ma już na Niej debetu. Ciągle myślę o tym, czy nie
skrzywdziłam jakiegoś człowieka, teraz mogę potrzebować
każdej
pomocy.
-Mówiłaś
coś o fotografii. W naszym klubie....
-O
nie- weszła Mu w słowo blondynka.- Nie mam zamiaru mieć cokolwiek
wspólnego z piłka nożną. A
zwłaszcza w tym klubie w którym
Mario był kiedyś zawodnikiem. Dziękuję Ci Marco za wszystko
wiele dla
mnie zrobiłeś ale tej oferty na pewno nie przyjmę choćby
nie wiadomo jak było źle.
-Ty
byłaś modelką prawda?- nagle znikąd pojawiła się Maggie.- Skoro
jesteś już od dawna w tym fachu
powinnaś nadal w nim tkwić.
-Meg
po to przyszłam na kurs żeby zapomnieć o świecie mody. Nie mam
zamiaru tam wracać i patrzeć jak
robią tym dziewczynom sieczkę z
mózgu.
-Ale
nie o tym mówię. Jako fotograf modelek mogłabyś pracować.
Przecież znasz się na tym jak nikt inny.
Mogłabyś im udzielać rad
jak się poruszać po wybiegu, jak pozować do zdjęć. A w
międzyczasie zarabiać
pieniądze fotografując Je. Czy to nie dobry
pomysł? Właśnie mi się przypomniało, że mam znajomą, która
właśnie otwiera taki salon modelek. Jest początkująca wiec na
pewno kokosów tam byś nie zarabiała ale
później kto wie?
Zdobyłabyś sławę już dzięki temu, że Ty byłabyś fotografem a
i Ty nie straciłabyś twarzy
wspomagając te młode modelki.
-Meg
tu nie chodzi o pieniądze ale rzeczywiście to dobry pomysł.
Mogłabym je przygotować na prawdziwe
przetrwanie w tym zawodzie.
-Czyli
zgadzasz się?- wtrącił się Reus.
-Nie
wiem czy Twoja przyjaciółka się zgodzi- te słowa blondynka
skierowała do Meg.
-Żartujesz?
Już zaraz do Niej dzwonię.
-Dziękuję
Wam obojgu za wszystko- kwitowała Joe przytulając każde z
rodzeństwa osobno.
***
Powracam z nowym rozdziałem:)Trochę mdły ale mam nadzieję, że następne będą lepsze:)
Już za tydzień dowiecie się co u Amy i Marco, toteż zapraszam serdecznie tutaj---->http://milosc-bez-konca.blogspot.com/
Miłego tygodnia:***
<3
No naczekałam się trochę, ale jestem zadowolona. ^^
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby Joe wszystko się poukładało. ♥
Wydaje mi się, że trochę wyolbrzymia to, co łączyło ją z Mario, to w jaki sposób się rozstali oraz kim są teraz dla siebie. Myślę jednak, ze jest to ten moment w jej życiu, gdy znalazła się pod kreską i nie potrafi spojrzeć na wszystko co ja otacza obiektywnie.
Czekam na kolejny rozdział. :3
Buziaki :*
Biedna Joe :/ Strasznie się jej w życiu porobiło problemów :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z czasem wszystko się ułoży!
Ciekawa jestem też jak to na prawdę jest z tym Mario. Liczę, że w przyszłości zagadka się wyjaśni :)
Już nie mogę sie doczekać rozdziału na tym blogu i Twoim drugim :3
Pozdrawiam i czekam nn :*
Zgadzam się,że Joe nie powinna tak rozpamiętywać Mario! Nie zasługiwał na nią i tyle.
OdpowiedzUsuńOby jeszcze Marco to zrozumiał i był po stronie dziewczyny,bo naprawdę ten cały Mario mnie irytuję. Mam nadzieję,że nigdy nie wróci :D
Oczywiście wspaniały rozdział,czekam na kolejny! ;*
Buziaczki! ♥
Ehh wiadomo Joe jest zraniona po tym co zrobił Mario i jeszcze trochę czasu minie zanim do końca się pozbiera, ale musi się starać ucinać od tego. To jak naskoczyła na Marco jej w tym nie pomogło. Powinna z nim na spokojnie porozmawiać i powiedzieć, że nie życzy sobie, aby Reus cokolwiek mówił na jej temat Mario. On by na pewno to zrozumiał. Marco może i zna Mario, ale Joe zna go lepiej. Spędzała z nim o wiele więcej czasu niż Marco stąd wie jaki jest na prawdę.
OdpowiedzUsuńRozdział super! :)
Czekam na kolejny :)
Buziaki ;**
Cudo! <3
OdpowiedzUsuńJoe powinna przyjąć tą propozycję ;)
Rozdział świetny <333
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Rozdział jest świetny :)
OdpowiedzUsuńJoe powinna zgodzic się na tę pracę :)
To świetny pomysł :)
Czekam na nexta i pozdrawiam :***
Rozdział cudowny <3
OdpowiedzUsuńNo to chyba Joe będzie miała pracę , mam nadzieję, że się zgodzi :)
Ach ten Mario , Joe powinna zapomnieć o nim i iść do przodu, chociaż to nie jest łatwe to z czasem jej się to uda :)
Czekam nn :*
Pozdrawiam <3
Uwielbiam Ciebie i Twoje blogi .!! <3
OdpowiedzUsuńJoe powinna zgodzić się na ten pomysł.
Oderwała by się trochę od tego wszystkiego.
Mam wrażenie że trochę przesadza z tym Mario. :)
Czekam na kolejny i zapraszam do Siebie.
Buziaki .!! <3 ;*****
Fajnie, że zaczyna dogadywać sie z Marco :3
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, jak wszystkie <3
Pozdrawiam, czekam na nn, życzę weny ;*