Kilka dni po powrocie do Dortmundu Joe chciała jak najszybciej wymazać z pamięci przykry
incydent, który spotkał Ją na urlopie. Nie mogła darować sobie tej myśli jak mogła być tak głupia i
przespać się z Reusem. Po tym wszystkim tak po prostu zaśmiał Jej się w twarz zakładając kłódkę
miłości razem z Leną. Ten pobyt był niewątpliwie wpisany na listę: ZAPOMNIEĆ JAK
NAJSZYBCIEJ I NIE ROBIĆ WIĘCEJ TAKICH GŁUPSTW. Jednakże gdy chcemy żeby coś
szło po naszej myśli to zawsze jest odwrotnie. Tak i było też tym razem. Johanna była umówiona z
Maggie na damskie ploty toteż wybrała się do przyjaciółki w odwiedziny. Gdy weszła swobodnie do
salonu młodej Niemki ujrzała tak najbardziej irytującą osobę pod słońcem. Samego Marco Reusa. W
tym samym momencie gdy ich oczy się spotkały oniemiała i stanęła w miejscu jak szklany posąg,
tak bardzo chciała omijać Go szerokim łukiem.
-Miło Cię widzieć Joe-zakomunikował blondyn obdarzając blondynkę swoim niezwykle cwaniackim uśmiechem.
Jako że dziewczyna postanowiła przyjąć pozycję bierną oczekującą na zwrot wydarzeń nie
odpowiedziała nic tylko uśmiechnęła się fałszywie i usiadła na sofie. Miała nadzieję, że jakoś uda Jej
się wymknąć niepostrzeżenie z posesji siostry Marco lecz nagle syn Maggie zaczął płakać i starsza
kopia Reus musiała iść uspokoić małego.
-Och, Joe wyglądasz tak niewinnie rumieniąc się przy mnie- stwierdził Marco siadając obok
blondynki, stanowczo za blisko.
-Och, Marco zaraz Ty się możesz przyrumienić gdy opowiem o wszystkim Lenie- rzekła dziewczyna
udawajac swoją rolę niczym w marnym teatrze.
-Dobra, uspokój się przecież to tylko głupie żarty- odparł blondyn sadowiąc się wygodnie na kanapie.
-Ach tak? Masz bardzo ciekawe poczucie humoru. Nie wiedziałam, że tak dla żartu idzie się z kimś
do łóżka. Zastanowiłabym się sto razy zanim bym to zrobiła.
-Nie udawaj niewiniątka. To, że byłaś pijana o niczym nie świadczy, ja też byłem. W normalnej
sytuacji bym tego nie zrobił- odparł a Joe poczuła jak fala goryczy napływa do Jej serca. Te słowa
oznaczały tylko, iż gdyby nie było Leny nic takiego I tak nie miałoby miejsca we współczesnym
świecie. Jakie to było upokarzające usłyszeć coś takiego od mężczyzny do którego tli się jakieś tam
uczucie.
-Muszę zbierać się do domu, mam pełno pracy- postanowiła wybrnąć z problemu sięgając po swoją
torbę.-Przeproś Maggie w moim imieniu.
-Poczekaj, odprowadzę Cię już późno. Przyszłaś pieszo?- zapytał ubierając już buty przy wyjściu.
-Tak, ale Marco nie potrzebnie się fatygujesz. Dam sobie radę- próbowała wyjść z opresji. Przecież
specjalnie od Niego uciekała a blondyn po prostu przyczepił się jak rzep psiego ogona.
-Nie marudź już zdecydowałem. Napiszę tylko Maggie sms-a żeby się nie denerwowała I idziemy-
stwierdził a Johanna z trudem uznała, że Reus czasem bywa troskliwym człowiekiem.
***
-Nic nie będziesz teraz mówić? Jak już chciałeś mnie odprowadzić to może wydusisz coś z siebie?-
zapytała siląc się na delikatne uniesienie kącików ust.
-Co mam Ci mówić? Przecież nawet nie masz ochoty ze mną rozmawiać.
-No nie mam- odparła lecz tak jakoś Reus wydał Jej się nieswój. Blondyn nigdy nie chodził, smutny
czy też przygnębiony. Zawsze był to efekt krótkotrwały bo uważał, że szkoda życia na smutki.
-No dobrze powiedzmy, że dziś jest dzień dobroci i mówimy sobie co Nam na sercu leży- odparła
spoglądając na blondyna.- Ty zaczynasz
-Możemy zwolnić?- zapytał siadając na ławce. Na twarzy Niemca uwidocznił się wyraźny grymas
bólu przy zginaniu nóg w kolanach.
-Coś Ci jest? Dobrze się czujesz?- zapytała swą reakcją. Co Ją to przecież obchodziło? Po tym co
zrobił Jej blondyn powinna nasłać na Niego pancerny czołg i jeszcze sprawdzić czy dobrze Go
rozjechał. Jednak fakt, że kobieta zmienną jest wpasował się jak ulał. Dziewczyna nie potrafiła
przejść obojętnie obok krzywdy ludzkiej toteż postanowiła wysłuchać Niemca mimo wszystko.
-Nie Joe. Niedobrze. Na ostatnim meczu naderwałem więzadło i zbytnio nie mogę się poruszać.
Cholera jasna mnie bierze gdyż znów 3 tygodnie pauzuję. Coraz częściej mi się to zdarza i boję się,
że przyjdzie taki dzień gdy Klopp po prostu postawi na lepszego zawodnika, który nie ma takich
skłonności do kontuzji.
W pierwszym momencie Johanna była wściekła na Marco, iż na siłę chciał Ją odprowadzić. Bolała
Go noga i szedł parę kilometrów tylko po to, by się przejść? Miała ochotę Go udusić aczkolwiek
wyznanie Reusa było tak szczere i pełne rozpaczy, że gdyby nie Jej duma to sama by się rozpłakała.
-Przestań, kto nie ryzykuje ten nic nie ma. Gdybyś się nie poświęcił, nie byłoby tej kontuzji. Zrobiłeś
to w dobrym celu i opłaciło się, wygraliście przecież. Zapewniam Cię, że Klopp nie zrezygnuje z
Ciebie, bo wystarczy że ktokolwiek o Ciebie zapyta to zawsze Juergen opowiada jakim to jesteś
wspaniałym zawodnikiem.
Nastała cicha krępująca cisza, którą zakłócały tylko pohukiwania sów. To była niezręczna cisza, nie
taka w której przemilcza się sprawy lecz taka w której nie wiadomo co powiedzieć.
-Teraz Twoja kolej. Dzień dobroci, ja Cię chętnie posłucham w tym momencie.
-Ale ja, ja..Nie mam nic do powiedzenia.
-Ej, to nie fair. Sama to wymyśliłaś i teraz się nie wymigasz. To działa w dwie strony, ja już swoje
powiedziałem.
-Ech, to się wkopałam- stwierdziła dziewczyna- No dobrze, więc co mi leży na sercu, tak?.......Może
to, że tak na prawdę codziennie muszę walczyć z samą sobą i nieraz mam takie obawy, że nie radzę
sobie z niczym. Z życiem,z otoczeniem. Czasem wspomnienia mnie niszczą od środka i nijak nie
wiem co z tym robić.
-Nadal w siebie nie wierzysz?- zapytał Reus trafiając w sedno problemu. Jak zwykle zresztą ta blond
czupryna jakby miała rentgena w oczach. Blondynka wypuściła tylko z siebie powietrze wdychając
po chwili woń Dortmundzkiego miasta. Już miał coś powiedzieć gdy poczuła zbliżającą się sylwetkę
Reusa. Zaczęła szybciej oddychać gdyż wiedziała do czego blondyn zmierza.
PAM PAM PAM PAM! PRZERWA REKLAMOWA:)
Zapraszam na następny odcinek, który dodam za 2 tygodnie.
P.S. TYLKO NIE ZLINCZUJCIE MNIE, BŁAGAM!
WIECIE ŻE WAS KOCHAM, NIE? ♥
No jak mogłaś przerwać w takim momencie!? Ale rozdział fajny. Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńEj, w takim momencie? :D to karygodne:D rozdział świetny! Z niecierpliwością czekam na kolejny! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCO? JAK? DLACZEGO? :C
OdpowiedzUsuńJa nie wytrzymam ;c
Rozdział cudowny :*
Czekam z niecierpliwością na kolejny
Buziaki ;*
Kurde, jak ten Reus kręci! Lena jest chyba jedynie przykrywką, dzięki której łatwiej mu ukryć uczucia do Joe. Oboje najwyraźniej coś do siebie mają, ale brną w jakąś dziwną relację... Co w sumie jest ciekawe, bo pojawia się coraz więcej niewiadomych. Jestem ciekawa, co dalej? Kolejna wspólna noc? Czy może zostaną przyłapani przez dziewczynę Marco? Ubolewam, że dowiem się dopiero za dwa tygodnie, ale będę wyczekiwać :) Pozdrawiam ♡
OdpowiedzUsuńAgr... No weź :/ jak możesz w taki momencie kończyć i oświadczać nam jeszcze, że następny rozdział dopiero za dwa tygodnie?
OdpowiedzUsuńCo do samego rozdziału to jak zwykle wyszedł Ci genialnie ;)
Reus bardzo mnie irytuje tym zachowaniem. Jego postać jest taka... hmmm tajemnicza? Coś takiego. A ta końcówka? Niesamowita :D
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział ;)
Do następnego <3
Buziaki ;*
W takim momencie ?! No kurcze , ale wybaczam :p
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <3
Ach, Marco chyba sam nie wie czego chce..
Czekam nn :*
Pozdrawiam <3
W takim momencie?! W takim momencie, serio?! Ty serducha nie masz :(
OdpowiedzUsuńCo do Marco to grrr jego zachowanie zmienia się jak w kalejdoskopie... Na miejscu Joe byłabym taka skołowana, że nie wiedziałabym jak się nazywam... Niech Marco przestanie zachowywać się jak dupek i się określi czy jest zimnym draniem dla Joe czy odwrotnie...
Rozdział super! :)
Pisz szybko kolejny, bo nie wytrzymam z ciekawości :)
Buziaki ;**
Kocham, uwielbiam twojego bloga, ale ciebie nienawidzę!
OdpowiedzUsuńJak możesz przerywać w takim momencie?!
A co do reszty treści to Marco mnie zaczyna irytować.
Niby taki kochany, potem znowu obojętny. :/
Ale ogólnie cudo. *.*
Czekam na nexta i życzę weny.
PS: Może u mnie ci się spodoba. ;) http://zawsze-milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/search?updated-min=2015-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2016-01-01T00:00:00-08:00&max-results=6