ROZDZIAŁ DLA LUDZI O MOCNYCH
NERWACH.!!!
SCENY +18.
-Nadal w siebie nie wierzysz?-
zapytał Reus trafiając w sedno problemu. Jak zwykle zresztą ta blond
czupryna
jakby miała rentgena w oczach. Blondynka wypuściła tylko z siebie powietrze
wdychając po chwili
woń Dortmundzkiego miasta. Już miała coś powiedzieć gdy
poczuła zbliżającą się sylwetkę Reusa. Zaczęła
szybciej oddychać gdyż
wiedziała do czego blondyn zmierza.
***
-Marco
nie- za wczasu blondynka postanowiła odwrócić głowę by nie doszło do zbliżenia
fizycznego. Znała
doskonale swój organizm i wiedziała jak Niemiec działa na Jej
ciało. Momentalnie się nastroszyła dostając
ciarek na swoim ciele.
-Ale
co nie?- blondyn złapał Jej podbródek tak by mieć wgląd w Jej zielone oczy.
Robił to specjalnie, widział
zachowanie Joe zawsze gdy był blisko. Kokietował
Ją? Być może, nie miał zamiaru przestać gdyż strasznie Mu
się to podobało.
- Musisz to robić?Jesteś strasznie pewny siebie i nie liczysz się z moim zdaniem-
szeptała dziewczyna prosto
w usta Reusa by tylko nie spojrzeć w magnetyczne
oczy blond chłopaka.
Marco
w odpowiedzi mruknął tylko wkładając swą chłodną dłoń pod koszulkę Johanny.
Drgnęła nieco
sparaliżowana nagłym zwrotem akcji. Była za blisko, stanowczo za
blisko, gdy Reus postanowił musnąć Jej
wargi miała wrażenie, że odpływa gdzieś
daleko.
-Jesteś
okropny i tak bardzo Cię nienawidzę- stwierdziła rzucając się na Niemca jakby brała udział w
polowaniu na dziką
zwierzynę. Ujęła twarz Marco w obie dłonie następnie dając upust emocjom
zamknęła
oczy całując namiętnie towarzysza. Czuła lodowate ręce na całym swoim
ciele, to uczucie było tak
niesamowicie ekscytujące, że nie wiedziała co się
dzieje.
-Chyba
powinniśmy iść do domu- powiedziała klubowa jedenastka w przerwie na kolejne
namiętne pocałunki.
Do
umysłu blondynki powoli dochodziły sygnały co właściwie się stało. Po raz
kolejny nie potrafiła się
opanować miłosnym wzlotom. Tak nie zachowuje się
żadna normalna dziewczyna, to niemoralne aż po kres
możliwości. Wstała z
miejsca lecz jak na złość Marco podążał tuż przy Niej. Szedł z Nią krok w krok
jakby to
było dla niego czymś oczywistym, że i On ma wstęp do Jej domu. Szli w
ciszy, Ona uspokajała siebie w myśli
głęboko oddychając a On ukradkiem spoglądał na Jej zawstydzoną
twarz spoglądającą na czubki swych
butów. Gdy doszli na miejsce dziewczyna
zatrzymała się tuż przed drzwiami. Odkluczyła Je zgrabnym ruchem
ręki wchodząc
tuż na hol.
-Wejdziesz?-
zapytała odważając się by zwrócić swój wzrok na twarz Marco. Dla Niego
oczywiste było to, że
ma to zrobić. Nie dawając jakiejkolwiek odpowiedzi
wtargnął do mieszkania jak do siebie.
Zdjął kurtkę
wieszając Ją na wieszak w korytarzu, dziewczyna natomiast
zbliżyła się do elektrycznego czajnika
by wstawić
wodę . Najlepiej byłoby zaparzyć melisę na uspokojenie-
pomyślała sięgając do szafki po kartonik z wybraną
herbatą. Ledwo zdążyła
włożyć saszetkę do kubka gdy poczuła kolejny raz tego wieczoru dłonie blondyna
na
swoim ciele. Reus był bardzo skoncentrowany na Jej osobie i nie zamierzał
pić jakiejś herbatki podczas gdy
miał
taką dziewczynę obok siebie. Odwrócił Ją gwałtownym ruchem , tak by ich twarze
znów doznały
namiętnego pocałunku po czym dotykając Jej pośladków uniósł Ją do
góry sadzając na kuchenny blat.
-Nie
lubię tej koszulki- stwierdził by już po chwili rzucając odzież gdzieś w kąt
mógł całować ramiona blondynki.
-Marcooo
nie tutaj- odparła dziewczyna, która zdała sobie sprawę, że choćby walczyła nie
wiadomo jak to i
tak ulegnie czarowi chłopaka. Oplotła swymi nogami Jego biodra
by po chwili znaleźć się w swej własnej
sypialni. Wystarczyło parę chwil by
pozbyć się ubrań i rozkoszować chwilą
intymności. Zachowywali się jak
kochankowie którzy zobaczyli się po bardzo
długiej rozłące, Reus nie mógł przestać całować każdego skrawka
ciała
dziewczyny a Jej najprawdopodobniej bardzo się to podobało.
***
Otworzyła
swe ociężałe powieki rozpoznając swą sypialnię, po której porozrzucane były
dowody ostatniej
nocy. Potarła swe zaspany oczy w nadzieji, że jak za
pociągnieciem magicznej różdżki wymaże wszystko z pamięci.
-Wyspałaś
się? Chyba nie dałem Ci za bardzo spać, co?- usłyszała głos z charakterystyczną
chrypką, która
charakteryzowała obecność tylko jednej osoby.
Reus.
Gdy Joe obróciła swą głowę w kierunku Marco od razu tego pożałowała.
Podpierając się na łokciu
patrzył na Nią tak jakby nic się nie stało.
Poruszając zabawnie brwiami wlepił wzrok w Jej dekolt, który ledwie
był zakryty
białą kołdrą. On nie martwił się swą nagością toteż z odsłoniętą klatką
piersiową działał na
Johannę
pobudzająco. Okryła się szczelniej kołdrą podciągając kolana aż po samą brodę.
Nie mogła znieść
tego, że po raz enty dała się wmanewrować w stosunek z
najlepszym przyjacielem Jej byłego chłopaka.
-No
przestań już, chodź tu- objął Ją ramieniem po czym przyciągnął do siebie tak by
Jej platynowe włosy
spoczywały na Jego wcześniej wspomnianej klatce piersiowej.
Zaczął bawić się Jej poskręcanymi kosmykami
co wywołało u Niej uczucie bezpieczeństwa.
-Co
teraz będzie?- zapytała po cichu bardziej do siebie lecz miała tego pecha, iż
Niemiec usłyszał pytanie.
-A co
ma być? Zjemy razem śniadanie a potem mam trening.- odpowiedział tak jakby
pytanie było tak naiwnie
proste niczym "Jaką mamy dzisiaj pogodę?".
-Może
Ty żyjesz tylko chwilą ale ja patrzę trochę dalej w przyszłość. Dałam się znów
omotać jak jakaś naiwna
kretynka. W
myślach pewnie masz niezły ubaw z mojego głupiego postępowania a ja umieram z
niepokoju co
jest ze mną nie tak- wstała z łóżka ciągnąc za sobą kołdrę.
Postanowiła wziąć poranny prysznic w celu zmycia
z siebie poczucia winy. Nie
zdawała sobie sprawy, że już dawno Jej
łzy mieszały się z wodą lejącą się
strumieniem z prysznica. Kończąc swą
kąpiel owinęła swe ciało różowym, puszystym szlafrokiem i wyszła z
łazienki. Na
tarasie swą obecność ukazał blondyn zapraszając dziewczynę do stołu, na którym
widniało już śniadanie.
-Usiądź
i posłuchaj mnie uważnie- zaczął przybierając poważny wyraz twarzy. -Może
rzeczywiście ostatnio
zachowywałem się jak zbyt pewny siebie macho ale to nie
znaczy, że mam zamiar wyrywać panienki na jedną noc.
-Więc
co masz zamiar robić?- zapytała nie wytrzymując ciągłego niepokoju.-Co my
właściwie wyczyniamy
Marco? Pocałowałam Cię, tłumaczyłam sobie, że to była
presja chwili. Potem przespaliśmy się ze sobą. Ok, to
była impreza, byliśmy
pijani. Ale co teraz? Zarówno ja i Ty byliśmy trzeźwi, nie ma żadnego
wytłumaczenia.
-Naprawdę
tego nie widzisz Joe? Oszukujesz sama siebie, tłumaczysz sobie ten pocałunek i
całą resztę jakby
to naprawdę była zbrodnia. Prawda jest taka, że ciągnie Nas
do siebie.
-Przestań,
chyba zapominasz kim jestem. To ja, Johanna Levy była dziewczyna Twego przyjaciela, którą tak
bardzo nienawidzi.
-Była,
właśnie była! Zdaję sobie sprawę, że nie podrywa się dziewczyn kumplom ale
stało się. Cholera!
Przecież nic Was nie łączy... Mario może być w szoku ale
zrozumie.
-Nic
nie rozumiesz, nie znasz Go od tej strony, On mnie nie cierpi...
****************
Heii:*
No cóż komentarzy coraz mniej ale wierzę, że to wina ferii, nauki i takich tam. :)
No mam taką cicha nadzieję:)
Jak podoba się rozdział?
Kiss:*
Kalina <3
Cudne, cudne i jeszcze raz cudne. *-*
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga i nigdy go nie opuszczę. <3
Z jednej strony cieszę się, że zbliżylii się do siebie, ale z drugiej strony trochę martwię się o Joe. Już nie mogę się doczekać cd. :)
Weny życzę i zapraszam do mnie. ;***
Rozdział cudowny <3
OdpowiedzUsuńNo to się dzieje .
Marco chyba w końcu zrozumiał , nawet nie masz pojęcia jak na to czekałam i mam nadzieję, że tak zostanie , a Marco mówi tak na serio .
Czekam z nie cierpliwością na dalsze losy bohaterów :)
Pozdrawiam <3
Zakochałam się w tym blogu, jest świetny !
OdpowiedzUsuńDużo się dzieję i tak właściwie nie odkryłam jeszcze prawdziwych zamiarów Marco.
Mam nadzieję, że to nie jest jakaś chora intryga, a blondynowi naprawdę zależy na Joe.
Z niecierpliwością czekam na kolejny.
Dużo weny i do następnego !
Noo może w końcu Marco się ogarnie! :D Pogadali z Joe na poważnie, bez jakiś głupich komentarzy ze strony Reusa. Liczę, że teraz zacznie im się jakoś układać, a Mario nie będzie mieszał w ich związku. Sam go zresztą popsuł, więc niech trzyma się od Joe i Marco z daleka.
OdpowiedzUsuńRozdział super! :)
Czekam na kolejny :)
Buziaki ;**
Wybacz za małe spóźnienie, ale jestem!
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny i chyba jest jednym z moich ulubionych w tym opowiadaniu ;)
Bardzo podobała mi się ta scena +18 i powiem, że masz talent w ich pisaniu ;*
Hm.. liczę, że oboje zaczną coraz bardziej do siebie lgnąć, bo pasują do siebie nawzajem ^^ Jednak rozumiem Joe, bo w koncu Mario to jej były i jednocześnie przyjaciel Marco.
Kurczę czuję, że będzie ciekawie <3
Do następnego i zapraszam do siebie na nowy rozdział ♥
Jestem spóźniona za co przepraszam! :C
OdpowiedzUsuńMi się baaardzo podoba no <333
Słowa Reusa awww *-*
Brakuje mi słów no XD
Czekam na kolejny
Buziaki ;*